Żart na temat osób próbujących „zmienić” płeć padł jesienią zeszłego roku w programie Chappelle’a pt. „The Closer”, emitowanym na platformie Netflix. Sam komik oczywiście nie ma nic wspólnego z prawicą. Chappelle śmieje się dokładnie ze wszystkiego, również z domniemanych przywar czarnych Amerykanów (sam jest czarnoskóry). Już wcześniej dał się we znaki tęczowym aktywistom, gdy zażartował, że obecnie w USA największą możliwą zbrodnią jest sprawienie, że osoba homoseksualna może się poczuć nieswojo.
Stwierdzenie „płeć to fakt” okazało się jednak przekroczeniem czerwonej linii. Wszystkie najważniejsze organizacje LGBT w USA zaczęły naciskać na Netflixa, by pozbył się swojej gwiazdy. Dodatkowo pracownicy tej platformy streamingowej zorganizowali strajk, przekonując, że żartowanie ze „zmiany płci” może spowodować… wybuch agresji wobec osób transpłciowych. W trakcie protestu pracownicy Netflixa twierdzili, że tolerowanie takich kpin prowadzi do pogorszenia ich poczucia bezpieczeństwa w pracy.
Magazyn „Forbes” uderzył w te same tony, relacjonując skandal wokół żartów Chappelle’a: „Kiedy jego publiczność się śmiała, społeczność LGBTQ ze łzami w oczach patrzyła na wiadomości na temat najnowszych zabójstw transpłciowych Amerykanów”.
Swoją drogą, statystyki na temat zabójstw osób z zaburzoną identyfikacją płciową są bardzo dowolnie interpretowane przez aktywistów LGBT. Dziesiątki ofiar rocznie (w samej Ameryce) wyglądają niepokojąco, ale ciężko rozróżnić zabitych ze zwykłej nienawiści z powodu odmienności i tych, którzy zostali zamordowani w zupełnie innych okolicznościach.
Kierownictwo Netflixa zostało dosłownie zalane żądaniami natychmiastowego wyrzucenia Chappelle’a z platformy. Wyglądało wręcz na to, że na kilka tygodni aktywiści LGBT skupili się głównie na próbie przymuszenia platformy streamingowej do potępienia komika i kompletnego odcięcia się od niego.
Zachęcam do lektury całości tekstu na stronie https://dorzeczy.pl/kultura/290302/bez-lgbt-nie-ma-sztuki.html