To, gdzie się znajdujemy wynika z dominującej ideologii, która usprawiedliwiała, a nawet gloryfikowała masową imigrację osadniczą, której doświadczano przez pół wieku. Nie da się tak naprawdę wyjaśnić obecnego rozwoju sytuacji bez powrotu do zmiany modelu społeczeństwa, jaka nastąpiła w latach 70. Moim zdaniem od tego wszystko się zaczyna. W tamtym czasie myśleliśmy, że robimy nowy krok w emancypacji człowieka, przechodząc od nowoczesnego państwa narodowego do społeczeństwa jednostek – mówi Brochand, pytany o przyczyny zamieszek na przedmieściach francuskich miast.
Niekompetencja? Hipokryzja? Arogancja? Naiwność? Na pierwszy plan postawię brak odwagi, w obliczu panicznego strachu przed byciem nazwanym „rasistą”, oznaką natychmiastowego zakończenia kariery. Dowodem na to jest podwójny dyskurs tych samych polityków, którzy podczas wizyt zagranicznych mówią innym głosem niż podczas wieców w kraju – mówi były szef wywiadu i były ambasador Francji na Węgrzech i w Izraelu.
Jesteście na samym początku procesu przyjmowania imigrantów, macie zatem szansę go zorganizować i zaprojektować w sposób mądry i przewidujący, zapewnić edukację dzieciom imigrantów, wymagać nauki języka polskiego. Bez języka nie ma asymilacji. Bez pracy nie ma perspektyw. Dzisiejszy problem (francuskich) przedmieść nie dotyczy nielegalnych imigrantów, ale przede wszystkim dzieci i wnuków imigrantów. Kiedy imigranci przyjeżdżają, zazwyczaj pracują i nie ma z nimi problemu. Problemem są ich dzieci, ich wnuki, które nie mają pracy i kwalifikacji. Problemem jest też mentalność i kultura pracy w kraju ich pochodzenia. Procesy te często trwają 60, 50, 40 lat. Zatem dla Francji jest już za późno na tworzenie skutecznej polityki migracyjnej – komentuje Pierre Vermeren.
Historyk ocenia, że francuski model społeczny, kulturowy i polityczny został zdekonstruowany, a proces ten nastąpił z przyczyn ideologicznych, nie pragmatycznych. Tolerowana jest kultura wiktymizacji migrantów, rekompensująca w ten sposób naszą kolonialną przeszłość. Jednocześnie akceptujemy, że młodzi ludzie umierają co 2-3 dni w strzelaninach np. w Marsylii, w porachunkach gangów, są paleni w samochodach. Akceptujemy społecznie, jak mafia zabija. Śmierć jednego chłopaka zastrzelonego przez policjanta, gdy nie chciał poddać się kontroli jest tragedią, ale też pretekstem obecnych zamieszek, iskrą, która doprowadza do erupcji problemów znanych od dekad – zaznacza badacz.