Politycy mówią to co im pozwala ich PR-owe zaplecze. Wynika to z przyjętej strategii (także marketingowej) oraz z oceny aktualnej sytuacji (w tym wyników sondaży). Bywają jednak wyjątki. Wśród tych nielicznych jest prezes PiS. Relatywnie często pozwala sobie na mówienie o rzeczywistych problemach, bez tzw. owijania w bawełnę. Czy to dobrze?
Opozycja się cieszy, bo ma materiał, na bazie którego może grillować prawice, przez kolejne dni i tygodnie. Obóz rządzący ma problem, bo musi tłumaczyć, że to przecież odniesienie się do realnego problemu występującego w społeczeństwie.
Osobiście cenię polityków, którzy potrafią mówić wprost. Zapewne można dyskutować nad formą, kontekstem. Warto bowiem tak przygotować wystąpienie, aby nikt nie miał wątpliwości, że to autentyczna troska o naszą wspólnotę. Trochę gorzej to wygląda, kiedy mówca prowadzi wywód samodzielnie…