Ze Ślązakami było, a częściowo nadal jest inaczej. Nigdy swojego państwa narodowego nie mieli, nie musieli więc nigdy poradzić sobie z traumą jego utraty. Częste zmiany dynastii panującej i przynależności państwowej wyrobiły nich przekonanie, że może zmieniać się centrala, z której są zarządzani, ale zawsze jakieś państwo jest i trzeba być wobec niego lojalnym. Ten immanentny szacunek dla państwa wraca jak bumerang w każdej chyba analizie i autoanalizie śląskiego mentalu od Emila Szramka po Zbigniewa Kadłubka.
Wobec Polski Ślązacy także są i będą lojalni, ale w zamian oczekują poważnego traktowania. Ci z nich, którzy nie zinternalizowali polskiego romantyzmu, nie wnikają w to, w jakim stopniu dane państwo polskie – sanacja, komuna, demokracja – odzwierciedlało szlachetną ideę narodową i było tą „prawdziwą” Polską. Ważne jest dla nich to, że istnieje ciągłość prawnoinstytucjonalna między Polską z 1945 r., zbrodniczą i komunistyczną a współczesną, wolną i demokratyczną, stąd oczekiwanie, żeby państwo (nie naród) poczuwało się do odpowiedzialności za działania swoich organów i funkcjonariuszy.
Gorąco polecam lekturę tekstu Zbigniewa Przybyłka