Dupiarz – osoba leniwa, która nie ma żadnych ambicji. Ma słabą pracę i w wolnym czasie siedzi tylko przed komputerem albo telewizorem (miejski słownik slangu – miejski.pl). Tenże słownik dołącza krótki dialog:
– Ku..a ziom ale dupiarz z tego Macieja.
– Racja tylko mu dupa rośnie od siedzenia.
Skąd to nagłe zainteresowanie słowem (pojęciem), które dla mnie do wczoraj nie istniało?
Wszystko dzięki Rafałowi Trzaskowskiemu. Prezydent Warszawy w internetowej audycji wyznał, że w młodości był „dupiarzem”. W trakcie dyskusji o przyjaźni z aktorem Michałem Żebrowskim oraz młodości prezydenta Warszawy, Kuba Wojewódzki zapytał polityka: Dlaczego mówisz, że słowo »bawidamek« znasz tylko z języka i frazeologii babci, masz świadomość, że byłeś przystojny, jesteś, chociaż dzisiaj zajęty?.
Ale to chodziło o to, że „dupiarz”. Kto mówi bawidamek – odpowiedział, śmiejąc się, polityk. – Byłeś „dupiarzem”? – dopytywał dziennikarz. Oczywiście, że tak. A nie żadnym „bawidamkiem” – zapewnił prezydent stolicy.
Słowa polityka wywołały falę krytycznych komentarzy, co mnie osobiście nie dziwi.
Prawda jest taka, że on (Rafał Trzaskowski – red.) i Wojewódzki są już dojrzałymi panami, ale koniecznie muszą zgrywać młodzieżowych, tylko sposób bycia młodzieżowym trochę odjechał od czasów kiedy sami byli młodzi. Dziś takie teksty nie świadczą o tym, że się jest fajnym, tylko o tęsknocie za maczyzmem – napisała poseł Lewicy Anna Maria Żukowska.
Nie wiem co mnie bardziej rozwala to, że prezydent Warszawy jest takim prostakiem, czy, że onet.pl uznał to za takie świetne i postanowił to wrzucić na tik toka – napiał Jan Śpiewak. Następnie dopowiedział: Słowa dupiarz użyto ostatni raz w 1994 roku i juz wtedy wypowiedziała je osoba dobrze po 50tce, potwierdzone info.
Tak to jest, gdy paniczyk wyrwie się z domu na podwórko i udaje urwisa, tylko bez pomocy służby nie jest w stanie sobie na tym podwórku poradzić. Trzaskowski od lat walczy z wizerunkiem paniczyka (takiego Dudusia Fąferskiego z „Podroży za jeden uśmiech”), chcąc być co najmniej Poldkiem Wanatowiczem, a może nawet Filipem Merynosem ze „Złego” Leopolda Tyrmanda – napisał Stanisław Janecki.
Choć z drugiej strony wiem, że bez względu na to co ów polityk powie, grono jego zwolenników nie stopnieje. Nie wiem, co się dzieje z politykami Platformy, ale takiej serii („dupiarz” Trzaskowskiego, „bliżej mi do poglądów Konfederacji niż Razem” Poncyljusza i ataki Leszczyny na 500+) nie było dawno…