Po Holandii przyszła pora na Hiszpanię. Kongres Deputowanych, niższa izba hiszpańskiego parlamentu, przyjęła w czwartkowym głosowaniu nową ustawę oświatową, która dopuszcza między innymi edukację seksualną 6-latków i konieczność zdobycia “przez nich wiedzy na temat różnorodności seksualnej”. Jednym z głównych zarzutów wobec nowej ustawy oświatowej jest ograniczenie wpływu rodziców na program nauki pobierany przez ich dzieci, a także zwiększenie praw rządów wspólnot autonomicznych na edukację. Podczas debaty parlamentarnej opozycja wskazywała na niebezpieczeństwo demoralizowania najmłodszych uczniów wraz z wprowadzeniem przez nową ustawę obowiązkowej edukacji seksualnej już dla dzieci w wieku 6 lat.
6-latki „muszą poznać ludzki wymiar seksualności w całej swojej różnorodności” – postanowił w czwartek hiszpański parlament. Rodzice protestują: Isabel Celaá „wykorzystując chaos pandemii rozpętała bezprecedensową ofensywę przeciwko różnorodności edukacyjnej w naszym kraju – napisali autorzy petycji na stronie citizengo.org, którą do piątku wieczór podpisało 61.883 osób.
Powstrzymaj totalitarne prawo edukacyjne – apelują protestujący. Rządzący chcą zaszczepić w dzieciach ideologię neokomunistyczną: sekularyzm, separatyzm i ideologię gender. Chcą doprowadzić do przedwczesnej seksualizacji naszych dzieci i wykraść je z naszych domów.
Podczas zajęć w szkole podstawowej uczniowie muszą poznać i ocenić ludzki wymiar seksualności w całej swojej różnorodności – przewiduje zatwierdzona w czwartek ustawa.
Jednocześnie ustawa radykalnie ogranicza wpływ rodziców na program nauki pobierany przez ich dzieci.
Za ustawą zagłosowało 177 posłów rządzących krajem socjalistów. Na zakończenie głosowania, deputowani opozycji skandowali: „Hańba!”, „Indoktrynacja!” oraz „Chcemy wolności!”.
Nowe prawo oświatowe ogranicza też używanie przez poszczególne regiony kraju języka kastylijskiego, będącego podstawą współczesnego języka hiszpańskiego, przynosi także cięcia w finansowaniu przez resort oświaty szkół publiczno-prywatnych. Te prowadzone są głównie przez Kościół katolicki. Ustawa oznacza ponadto zamknięcie wszystkich szkół oferujących zróżnicowaną edukację dla chłopców i dziewcząt.
Nowa ustawa przewiduje również ograniczenie liczby szkół specjalnych i włączanie dzieci z upośledzeniem do systemu placówek publicznych dla zdrowych uczniów. Resort zdrowia twierdzi, że zmiany te mają „przeciwdziałać segregacji oświatowej”.
Protestujący alarmują, że celem uchwalonego prawa jest absolutna kontrola nad sumieniem dzieci od ich najwcześniejszego dzieciństwa.
Lewicowa minister oświaty, Isabel Celaá, która stoi za zmianami prawa, stwierdziła w czasie debaty parlamentarnej, że dzieci nie należą do rodziców, lecz są przyszłymi wyborcami lewicy i trzeba je uchronić przed „wadami”, których nabawiają się w rodzinnym domu.
Czy to wszystko powtórzy się w Polsce?