Prezydent Francji Emmanuel Macron w drodze powrotnej z wizyty w Chinach, powiedział, że Europa musi się oprzeć presji, by stać się „naśladowcą Ameryki”. Odnosząc się do napięć między Państwem Środka a USA w sprawie statusu Tajwanu, ostrzegł, że wielkim ryzykiem dla Europy jest „uwikłanie się w kryzysy, które nie są nasze”.

Jakże symboliczne są – znów – jego działania. W Chinach przedstawiał francuskie interesy jako europejskie, pomagał Pekinowi rozgrywać UE, niweczył wieloletnie wysiłki na rzecz prowadzenia wspólnej polityki wobec Państwa Środka. I to wszystko robi właśnie on: „czołowy federalista europejski”, autor wielkich wizji Unii jako gracza globalnego. Czy może być coś bardziej ironicznego?

Na drugim biegunie premier Morawiecki składa wizytę w Waszyngtonie, gdzie spotkał się z wiceprezydentką USA Kamalą Harris. — „Polska jest wartościowym sojusznikiem, partnerem i przyjacielem; mamy trwałą relację opartą na wspólnych priorytetach i wartościach demokratycznym. (…) Liczę na dalsze wzmacnianie relacji pomiędzy naszymi krajami” — dodała Kamala Harris. „Nie tylko obecność żołnierzy, baz, ale również ogromna obecność amerykańskiego biznesu jest elementem naszego bezpieczeństwa. Wiem, że będą kolejne wysoko zaawansowane inwestycje w Polsce” – powiedział premier Mateusz Morawiecki.