Odwrócone znaczenia pojęć, wszczynanie nieustannych seansów nienawiści w imię miłości i braterstwa, przyzwolenie na falsyfikat i kicz, a zwłaszcza na kłamstwo, insynuację i fałszywe świadectwo, niesamowity awans nieuctwa, pospolitości i chamstwa, wreszcie piramidalna hipokryzja – oto co charakteryzuje naszą współczesną kulturę.
Na naszych oczach toczy się wielka batalia o kształt cywilizacji, o jej ducha i ideały, o fundamenty naszego człowieczeństwa. Jej przyczyną jest narastająca przez długi czas sekularyzacja i ateizacja zachodnich społeczeństw, prowadząca do skrajnego relatywizmu i zwątpienia w samo pojęcie prawdy, a poza tym nieznane dotąd w dziejach przyspieszenie technologiczne, zwłaszcza w takich dziedzinach jak środki błyskawicznej komunikacji i infrastruktury medialnej. Te nakładające się na siebie procesy wywołały paradoksalną erupcję neobarbarzyństwa, czyli ducha dzikiego i pogańskiego, tyle że wyposażonego w najnowsze zdobycze nauki i techniki. W ciągu ostatniego stulecia – po „eksperymentach” bolszewizmu i nazizmu – dzieje się to po raz trzeci, tym razem jednak w znacznie szerszej skali, a zarazem w formie o wiele lepiej zamaskowanej niż poprzednio.
Tym razem dzieje się to w czasach demokracji liberalnej, która zaczęła się psuć i obracać przeciw samej sobie. Stało się to głównie wskutek fetyszyzacji jej fundamentalnych wartości, takich jak wolność i równość, doprowadzając ich sens do absurdu.
Imperatyw poszerzania w nieskończoność wszelkich swobód, postulat przełamywania wszelkich tabu, kult absolutnej równości wszystkich i wszystkiego wbrew oczywistej niezgodności tej idei ze stanem faktycznym – doprowadziły, z jednej strony, do dekadencji naszej cywilizacji, a w ślad za tym do jej straceńczo-samobójczej polityki imigracyjnej, z drugiej zaś – do niesłychanej aktywizacji rozmaitych mniejszości, które uzurpatorsko przyjęły na siebie rolę przywódców i wyzwolicieli rzekomo uciemiężonych mas. Można powiedzieć, że oto dopiero dziś – na naszych oczach – w pełni dokonuje się antyutopia George’a Orwella, genialnie zarysowana przez niego w Folwarku zwierzęcym i Roku 1984.
Odwrócone znaczenia pojęć (pamiętne: „wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła” itp.), wszczynanie nieustannych seansów nienawiści w imię miłości i braterstwa, przyzwolenie na falsyfikat i kicz, a zwłaszcza na kłamstwo, insynuację i fałszywe świadectwo, niesamowity awans nieuctwa, pospolitości i chamstwa, wreszcie piramidalna hipokryzja – oto co charakteryzuje naszą współczesną kulturę, politykę i cywilizację.
Dziękuję Antoniemu Liberze, za tak precyzyjne określenie sytuacji w jakiej znalazła się nasza cywilizacja. Jakże wpisuje się to w nieustanny ciąg wydarzeń, które mają wokół nas miejsce. Nie ma dnia, aby dziesiątki, setki, a nawet tysiące dowodów nie potwierdzały toczący się bój. Jednym z wielu, jest na przykład oskarżenie Jacka Kaczmarskiego o antysemityzm i to przez kogo, przez Jandę i Tokarczuk. Tak więc na barykady…