Każdy z nas zapewne słyszał powiedzenie – historia nauczycielką życia i chyba nikt nie będzie z tym polemizował. Gorzej, kiedy mamy z tej mądrości skorzystać. Dlaczego o tym pisze?
Otóż w 1939 roku bardzo pilnowaliśmy się, żeby nie sprowokować Hitlera. Do tego stopnia, że na przykład cenzura zdjęła piosenkę „Ten wąsik, ach ten wąsik” a Rydz-Śmigły opóźnił o dwa dni ogłoszenie mobilizacji powszechnej. Mimo to Hitler i tak poczuł się sprowokowany.
Przecież konfrontacja NATO – Rosja nad Dnieprem jest dla nas bardziej korzystna nad Dnieprem niz nad Wisłą. Z kolei legenda, ze Putin przestanie straszyć bronią atomową jak osiągnie linię Bugu, to już dla najbardziej naiwnych pensjonarek. On dopiero wtedy zacznie!
Albo Putin ma zamiar iść na Polskę – a wtedy pretekst nie ma znaczenia, bo zawsze jakiś się znajdzie – albo nie ma – i wtedy głównie testujemy granice wrogiej retoryki Rosji. Jeśli obłęd go nie ogarnął, to nie ma, ale patrząc na to, co wyprawia teraz, to cholera go wie.
A tak na marginesie. Może Wy to logicznie jesteście w stanie ogarnąć. Jak to jest, że Niemcy, które w ubiegłym roku zarobiły ponad 9 mld euro na sprzedaży broni zagranicę, wysyłają krwawiącej Ukrainie broń z czasów NRD, a i tak po 3 tygodniach oświadczają, że ich możliwości się wyczerpały?