Kilka słów po spotkaniu prezydentów Polski i USA, bo już bolą oczy od tego festiwalu maruderstwa i malkontenctwa. Zacznijmy od tego, że każda okazja do zaprezentowania naszego polskiego stanowiska, szczególnie w takim czasie, jest bezcenna. W USA odbyło się spotkanie Prezydentów Polski Andrzeja Dudy i USA Donalda Trumpa. Face to face.
Obok trwa największa i najważniejsza konferencja konserwatystów #CPAC2025. Dużo rozmów, masa kontaktów. Polska jest tam bardzo silnie reprezentowana. A tu nad Wisłą… że spotkanie krótkie itp. A fakt jest taki, że PAD jest jedynym europejskim liderem, który spotkał się w tych dynamicznych chwilach z Donaldem Trupem. W chwilę po spotkaniu Biały Dom publikuje wpis o naszym sojuszu, a ze sceny do milionów odbiorców Trump wskazuje Polskiego Prezydenta i Polskę jako dobrego przyjaciela i sojusznika.
Wizyta czy ktoś chce czy nie, miała duże znaczenie. Bardzo szeroka deklaracja sojusznicza. I w trakcie rozmowy i ze sceny. Prezydent Duda i nasza reprezentacja powitana przez Prezydenta Trumpa przed 1000 wpływowych osób konserwatywnego świata na miejscu i dziesiątkami milionów widzów z całego świata.
I tak ma być. Nasza agenda się niesie. Poza sporem. Kropka.