Państwo Peter i Hazelmary Bull niemal 30 lat prowadzili niewielki pensjonat w Kornwalii, z przepięknym widokiem na zatokę i wyspę St. Michael’s Mount. Pensjonat ofertę kierował do chrześcijan, a usługi hotelarskie łączył ze wspólnotowym czytaniem Biblii i modlitwą. Nic zatem dziwnego, że pokoje małżeńskie nie były udostępniane parom nieformalnym, które bez problemu mogły znaleźć przytulne miejsce w jednym z dziesiątków innych pensjonatów w okolicy malowniczego Mariazon. Idylla Bullów skończyła się w 2008 r., gdy para homoseksualistów zażądała wynajęcia apartamentu małżeńskiego, odmawiając zameldowania w pokoju z dwoma oddzielnymi łóżkami. To, co nastąpiło, było publicznym pręgierzem wstydu dla starszego małżeństwa. Potępieni przez wszystkie niemal media, zaszczuci procesami, pozbawieni dobrego imienia i ostatecznie uznani przez Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii za winnych dyskryminacji po sześciu latach sprzedali swój dom i zrezygnowali z wymarzonej pracy. Peter Bull zmarł dwa lata później. Historia Bullów stanowi doskonały przykład taktyki stosowanej przez aktywistów LGBT w celu zdeformowania klasycznych, liberalnych praw i wolności oraz zastąpienia ich opresyjnym systemem politycznej poprawności. Naprzeciw gwarancjom osobistej niezależności, prawa do politycznej partycypacji i do własności, stawiane jest prawo jednostki do zaspokojenia wszelkich zachcianek – o ile tylko mieszczą się w wiążącym paradygmacie „postępu i nowoczesności”.
Amerykańska doktryna konserwatywna nazywa ten nurt „ekspresyjnym indywidualizmem”. Jego podstawowym błędem jest upatrywanie istoty człowieczeństwa w nieskrępowanej możliwości samorealizacji, bez względu na naturalne ograniczenia społeczne, kulturowe, a nawet biologiczne. Wolność do urzeczywistnienia indywidualnych zachcianek otrzymuje pierwszeństwo wobec wolności i praw innych ludzi. Natomiast państwo ma być gwarantem realizacji osobistych wyborów. Jeżeli pragnę zostać lekarzem, to żadna uczelnia nie może skreślić mnie z listy studentów. Jeżeli brzydzę się pracą, to należy mi się dochód podstawowy. Jeżeli chcę kraść, to kradzież powinna zostać dozwolona, a policja powinna zaniechać ścigania. Jeżeli chcę być kobietą, to mają mi zostać zapewnione stosowne zabiegi i terapie, a przede wszystkim każdy ma zwracać się do mnie stosownym zaimkiem i zaakceptować, że nastąpiła zmiana płci. Kto tego nie zrozumie, powinien zostać poddany stosownej represji karnej. Brzmi znajomo? To brutalne wdrożenie założeń neomarksistowskiej szkoły frankfurckiej, postulującej zniszczenie wszystkich instytucji i samej kultury, by wyzwolić jednostkę ze struktur społecznych skazujących człowieka od dziecka na powielanie schematów zniewolenia.