Prymas Tysiąclecia zapisywał w swoich notatkach duchowych z roku 1952, co przypominam, zaglądając do tomiku pt. Kardynał Stefan Wyszyński pióra ks. prof. Waldemara Chrostowskiego, że „katolicyzm inteligencji polskiej jest z Palmowej Niedzieli. Musi stać się katolicyzmem Drogi Krzyżowej – aż do Zmartwychwstania. Nie wystarczy nastrój religijny; konieczne jest życie religijne”.
To były inne czasy. Jak to krótko ujął ksiądz profesor, „kiedy represje wobec Kościoła coraz bardziej się nasilały, Ksiądz Prymas własną postawą ukazał, czym jest katolicyzm Drogi Krzyżowej”.
To były inne czasy. I inna była inteligencja katolicka. Jaka jest inteligencja polska – widziana en bloc, katolicka czy nie – dzisiaj? To najlepiej opisał ostatnio prof. Aleksander Nalaskowski w książce pt. Bankructwo polskiej inteligencji. Jak na tym ogólnym tle sytuuje się jej katolicka część? Nie wiem, czy są po temu jakieś dane statystyczne, wiem to tylko, co sam widzę.
Dziś katolikom wiernym Tradycji i wielowiekowemu depozytowi wiary nie grozi uwięzienie albo terror fizyczny. Ale też nie mogę pojąć zgody wspomnianej większości na traktowanie czasu obecnego jako okresu zwykłego w epoce Zachodu. Ta większość nie ma najmniejszego zamiaru dostrzec, że uleganie współcześnie dominującym prądom obyczajowym i umysłowym oznacza zgodę na koniec Zachodu – uśmiercenie jeszcze ciągle żywej kultury łacińskiej, która tu panowała od rozkwitu Średniowiecza. To nie jest czas na katolicyzm Niedzieli Palmowej, lecz czas postępowania Drogą Krzyżową, jeśli chce się, by zachodni katolicyzm nadal trwał.
Świetny teskt prof. Jacka Koronackiego, polecam lekturę https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-koronacki-inteligent-i-katolik-w-polsce/