Proces zmiany płci (zwany też korektą płci, tranzycją płci lub uzgodnieniem płci) staje się coraz powszechniejszy, a najwięcej osób deklarujących się jako niebinarne lub trans znajduje się w grupie nastolatków. Jednocześnie wbrew trendom Szwecja, Finlandia i Wielka Brytania postanowiły radykalnie ograniczyć możliwość tranzycji płci wśród osób nieletnich. Skąd ta zmiana? Okazuje się, że nie da się jeszcze wyciągnąć wniosków na temat skuteczności terapii w oparciu o dowody naukowe, a ryzyko zabiegu przeważa jego korzyści. Czy to oznacza, że do tej pory opierano się tylko na ideologiach i postulatach transseksualnych aktywistów?
Dane z różnych krajów zachodnich pokazują, że liczba dzieci i młodzieży utożsamiających się z płcią przeciwną lub niepewnych co do swojej tożsamości płciowej dramatycznie wzrosła. W przypadku Wielkiej Brytanii to ponad 4000% w ciągu dekady [1][2]. Dane z systemu Medicaid opublikowane przez agencję Reuters wykazały, że w USA również odnotowano drastyczny wzrost w latach 2015-2021.
Sumarycznie ponad 15 tys. dzieci w wieku 6-17 lat otrzymało w Stanach diagnozę dysforii płciowej w 2017 r., niecałe 25 tys. w 2020 r. i powyżej 42 tys. w 2021 r. Są to kwoty roczne, które się sumują. Co więcej, system Medicaid obejmuje tylko część Amerykanów, powyższe dane nie uwzględniają więc całej populacji.
Badanie dotyczące Szwecji nie odstaje od wyraźnego trendu wzrostu liczby młodych osób z dysforią płciową. Obejmuje ono okres jedynie do 2015 r., czyli sprzed największego boomu ostatnich lat. Zmiany w statystykach widać także na poziomie lokalnym.
„Z dnia na dzień w szpitalu Gregorio Marañón jesteśmy świadkami boomu, wykładniczego wzrostu liczby nastolatków, którzy twierdzą, że są trans. […] W naszym oddziale szpitalnym zwykle mieliśmy 1 lub 2 nastolatków rocznie, którzy twierdzili, że są transpłciowi. Teraz identyfikuje się tak od 15% do 20% przyjmowanych osób” – powiedział w rozmowie dla „El Mundo” hiszpański psychiatra, prof. Celso Arango.
„W 2003 r. Królewski Szpital Dziecięcy w Melbourne zdiagnozował dysforię płci tylko u 1 dziecka, dziś leczy prawie 200” – przytacza Francuska Akademia Medyczna w swoim niedawnym oświadczeniu wyrażającym obawy co do upowszechnienia zmiany płci. Wśród młodych dorosłych (wczesnych 20-latków) szybko przybywa także osób deklarujących się jako trans bądź niebinarnych, choć nie w takim tempie i nasileniu, jak u nastolatków.
Opisywanego wzrostu nie da się uzasadnić w sposób uniwersalny, zwłaszcza z uwagi na fakt, że zjawisko coraz częstszej deklaracji, że jest się osobą transpłciową lub niebinarną, dotyczy głównie młodych ludzi z państw zachodnich, ze środowisk wielkomiejskich lub mniejszych, ale bogatych miejscowości. Dodatkowo zaobserwowano, że o ile przed laty płeć częściej zmieniali mężczyźni, tak aktualnie coraz więcej jest dziewczynek i kobiet, które chcą zostać mężczyznami. Trend wzrostowy ma więc silny charakter kulturowy i pokoleniowo-demograficzny, niezależny od aspektów biologicznych.
Wobec tego w ostatnich latach sporo młodych osób zmieniło płeć – częściowo lub całkowicie, gdyż tranzycja płci jest możliwa na kilku poziomach. Niektórzy zażywają leki blokujące hormony płciowe swojej płci (tzw. blokery dojrzewania) i tabletki z hormonami płci przeciwnej, np. nastoletni chłopak otrzymuje leki hamujące testosteron oraz leki z estrogenami, w efekcie czego jego dojrzewanie płciowe zostaje zahamowane, a ciało zaczyna nabierać żeńskich cech. Następuje wzrost gruczołów piersiowych, zmniejszenie owłosienia ciała, zmiana rozkładu tkanki tłuszczowej itp.
Inni wykonują także operacje na narządach rozrodczych (usunięcie macicy, jajników i gruczołów piersiowych u kobiet i jąder u mężczyzn) i operacje plastyczne (rekonstrukcje piersi, penisa, pochwy). Część osób zmieniających płeć uzgadnia również dane osobowe (imię, nazwisko, PESEL) odpowiadające płci, z którą deklarują identyfikowanie się.
Zapraszam do lektury całego tekstu Łukasz Sakowskiego
https://klubjagiellonski.pl/2023/02/10/zabiegi-tranzycji-plci-u-maloletnich-powinny-byc-zakazane/