Media w Polsce nie kwapią się z podaniem tej informacji, więc nie tak łatwo się dowiecie, że w Irlandii właśnie ODRZUCONO w referendum projekt zmian Konstytucji uderzających w tradycyjny model rodziny. Wczoraj (propagandowo, w Dzień Kobiet) zorganizowano referendum dotyczące zmian w podchodzącej z 1937 r. Konstytucji.
I tak słowa: „państwo uznaje rodzinę za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną”
chciano zmienić na:
„państwo uznaje rodzinę, czy to opartą na małżeństwie, czy też innej trwałej relacji, za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną”.
a z fragmentu:
„państwo zobowiązuje się strzec ze szczególną troską instytucji małżeństwa, na której opiera się rodzina, i chronić ją przed atakami”
chciano usunąć słowa: „na której opiera się rodzina”.
Kolejna poprawka dotyczyła fragmentu:
„państwo uznaje, iż poprzez swoje życie w domu kobieta daje państwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra”
oraz:
„matki nie będą zmuszone przez konieczność ekonomiczną do angażowania się w pracę, zaniedbując swoje obowiązki w domu”.
Oba chciano usunąć i zastąpić słowami:
„państwo uznaje, że świadczenie opieki przez członków rodziny na rzecz siebie nawzajem ze względu na istniejące między nimi więzi daje społeczeństwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra, i będzie dążyć do wspierania takiego świadczenia”.
Co ważne, naciskała na to poza czterema posłami małych partyjek praktycznie CAŁA, zindoktrynowana i indoktrynująca Irlandczyków klasa polityczna, a premier Irlandii Leo Varadkar dowodził, że kto chce odrzucenia zmian, ten chce utrzymania „bardzo staromodnego i bardzo seksistowskiego języka na temat kobiet”. Miał to być kolejny element zmian w kierunku budowy „nowej Irlandii”.
Propaganda się jednak nie udała, zmiany nie wejdą w życie. To potężny cios dla władz (i opozycji, bo min. Sinn Feinn także namawiała na głosowanie „za” zmianami).
Frekwencja była porażająco niska, na poziomie ok 30 %. Głosy wciąż są liczone, ale sprawa jest przesądzona. Głosy na pierwsze z pytań to „nie” w ponad 64 %”
Teraz w Dublinie odwołano nawet zapowiadany pokaz fajerwerków. Miał być reakcją na głosy na „tak”, których spodziewały się władze.
To także pierwszy test dla rządzących po listopadowym ataku Algierczyka na dzieci i wywołanych w związku z tym zamieszkach antyimigranckich. Oraz dowód na to, że w tym dotychczas pokazywanym jako „wzór demokracji liberalnej” kraju następuje zmiana. Bardzo poważna.
I bardzo dobrze.