W Polsce traktujemy państwo jako zewnętrznego zarządcę budynku, w którym mieszkamy, zrzucamy na niego wszelkie koszty i remonty, jednocześnie robiąc wszystko, żeby za dużo mu nie zapłacić. Co innego Ukraińcy – oni poczuli się gospodarzami w swoim domu – pisał na łamach tygodnika „Plus Minus” członek Klubu Jagiellońskiego, Kamil Wons.
Na myśl przychodzą w tym momencie słowa Józefa Piłsudskiego: „Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi”. Te dwa grosze to i by się może znalazły, ale krew?
Wizja, w której szanowani przez władze obywatele z radością idą bronić państwa, jest kusząca, ale w perspektywie tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, staje się groteskowa. Nikt mi nie wmówi, że Ukraina sprzed 2022 r. była wydolnym państwem dbającym o swoich obywateli, gdzie królowały sprawiedliwość i dobrobyt.
Rozpieszczeni przez dobrobyt mieszkańcy Zachodu często zapominają, ile zawdzięczają państwu. Dopiero w obliczu miejsc dotkniętych wojną, rewolucją czy anarchią możemy spostrzec to, czego na co dzień nie zauważamy – te wszystkie zapewniane nam usługi publiczne, poczynając od prądu w gniazdkach i wody w kranie, przez funkcjonującą infrastrukturę transportową zapewniającą zaopatrzenie w sklepach i zakładach pracy, po policję, wojsko, straż pożarną czy służbę zdrowia.
Zachęcam do lektury całego tekstu!! https://klubjagiellonski.pl/2023/01/20/wons-jestesmy-w-polsce-lokatorami-a-nie-gospodarzami/