Nurt postoświeceniowy, jakim jest zainfekowana Unia, coraz wyraźniejszy jest w Polsce. Uważa on religię, a szczególnie chrześcijaństwo, za przeszkodę w zbudowaniu „nowego świata”. Orężem we wdrażaniu ateizmu stała się koncepcja “neutralności światopoglądowej państwa”, tworzona przez zlepek negatywnych pozostałości materializmu dialektycznego i najgorszych cech zachodniego materializmu praktycznego. Pod pozorem demokracji są prowadzone konsekwentne działania zmierzające do wyrugowania Boga w życiu publicznym. Celem agresywnego laicyzmu jest wykreślenie chrześcijańskiego dziedzictwa z przestrzeni publicznej, łącznie z krzyżami świątynnymi, przydrożnymi, kapliczkami nie wspominając już o takich instytucjach, jak szpitale czy szkoły, tym samym także choinki, szopki, kolęd i Bożego Narodzenia.
Blog
Już w 2009 roku rp.pl pisała: I kto by pomyślał – Organizacja Narodów Zjednoczonych nie uznaje świąt Bożego Narodzenia. Prawdopodobnie, gwoli politycznej poprawności, nie uznaje także wszystkich innych świąt, które różne religie i narody (zjednoczone) obchodzą na całym świecie, ale akurat w grudniu ten fakt szczególnie bije w oczy. „Uczestnicy szczytu o globalnym ociepleniu nie zobaczą choinek w centrum konferencyjnym” – pisze „Gazeta Wyborcza” w przeddzień rozpoczynającej się w poniedziałek w Kopenhadze ogromnej konferencji klimatycznej. Choć szczyt potrwa dwa tygodnie, choinek nie będzie, bo „ONZ życzy sobie, by została zachowana neutralność. Boże Narodzenie nie jest obchodzone w ONZ” – tłumaczą się w „Gazecie” duńscy dyplomaci. Ciekawe, czy w imię owej poprawności sekretarz generalny tej organizacji Ban Ki-Moon także nie dostanie w tym roku prezentów pod choinkę? Równie ciekawe jest to, że duńskie władze wydały także drugą wojnę w związku ze szczytem – chcą ograniczyć wzrastającą zwykle przy takich okazjach prostytucję. No cóż, ani drzewka, ani prezentów. I to ma być klimat?
Choć przecież nie tylko ona. Widzimy jak bardzo nie w smak są te święta Unii Europejskiej i to już od wielu lat. Jak ognia unikają słów Boże Narodzenie i wystrzegają się związanej z świętami symboliki. Trudno się więc dziwić, że prawdopodobnie jedyna choinka wygląda tak, a nie inaczej…
Także w Stanach Zjednoczonych jak co roku, również pod hasłami politycznej poprawności, rusza krucjata przeciwników nazywania Bożego Narodzenia Bożym Narodzeniem. „Czy użycie słów „Boże Narodzenie” w życzeniach składanych klientom łamie konstytucję?”
Warszawski ratusz już dwa lata temu poprzez grupkę nowo wybranych radnych, zaczął walkę z Bożym Narodzeniem. Przeszkadza im tradycyjny wigilijny opłatek połączonego z modlitwą i wystąpieniem księdza. Uzasadnieniem sprzeciwu tej urzędniczej tradycji, której chyba nikt siłą nie narzucał, było rzekome zagrożenie złamania “zasady rozdziału państwa i Kościoła”, oraz “konstytucyjnej zasady bezstronności organów władzy”(?). Nic dziwnego, że włodarz stolicy zabija święta taką kartką: