Piotr Koj

Blog

Koszmar partycypacji?

15 grudnia 2021
Możliwość komentowania Koszmar partycypacji? została wyłączona

W jaki sposób w tworzeniu miasta można znaleźć przestrzeń dla mieszkańców? Czy można w demokratyczny sposób robić miasto? A jeśli tak, to po co? W najnowszym odcinku zastanawiamy się co to znaczy „Miasto ma być zrobione porządnie” i czy jest tam miejsce na partycypację. Magdalena Milert rozmawia z Łukaszem Pancewiczem – urbanistą, współzałożycielem studia A2P2 architecture&planning, wykładowcą Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Gdańskiego.

Zachęcam do wysłuchania: https://klubjagiellonski.pl/2021/12/15/koszmar-partycypacji-czy-obywatele-moga-realnie-wplywac-na-ksztalt-wlasnego-miasta/

Kilka słów zachęty lub też oddania sedna problemu… Przykładem tego jak powinna wyglądać partycypacja jest to, co wydarzyło się jakiś czas temu w Gdańsku. Do udziału w panelu obywatelskim zaproszono cały przekrój społeczeństwa. Tematem spotkania był problem jak przygotować miasto na wypadek deszczy nawalnych. To był temat, który dotyczył wszystkich, mimo że był bardzo specjalistyczny. Wypowiadali się wszyscy: od ludzi z podstawowym wykształceniem, po osoby pracujące w rafinerii gdańskiej. Wszyscy mogli wykorzystać swoją siłę, żeby wspólnie przeanalizować problem. To przykład tego, że w społeczeństwie obywatelskim mamy różne modele partycypacji. Celem jest nie tylko podjęcie decyzji, ale zaangażowanie ludzi w proces decyzyjny – opowiadał Pancewicz.

W książce “Koszar partycypacji” autor mówi o tym, że partycypacja jest wykorzystywana do przerzucania odpowiedzialności z rządzących i projektantów na obywateli. Jak nie wiadomo co zrobić, to wtedy pytamy obywateli, a gdy wszyscy się nie zgadzają, to wtedy jest to usprawiedliwienie dla braku działań – streszczała tezy książki Magdalena Milert.

Biznes bardzo rzadko dopuszcza partycypację. I to powinno nas zastanawiać. Samorządy są zobligowane by mieszkańcy uczestniczyli w procesie decyzyjnym, ale de facto to sektor biznesowy tworzy miasto. A on unika partycypacji jak ognia. Dopóki ktoś nie postawi dewelopera pod ścianą, to on nie będzie się w takie rzeczy bawił. Dziś robią to firmy z kapitałem zagranicznym, ale polscy deweloperzy czynią to niezwykle rzadko i z dużą nieufnością. Ta branża żyje w realiach lat 90. – pieniądze lubią ciszę i nie rozmawiamy z mieszkańcami o tym, jak je wydawać – zwracał uwagę gość podcastu.

zobacz archiwum wiadomości »

Dodawanie odpowiedzi wyłączone.