Wiem, że to już nudne, ale nie mogę nie napisać o liście 50 ambasadorów w tym między innymi z Albanii, Indii, RPA, Wenezueli. Otóż w niedzielę miało miejsce w Warszawie rozdanie “Koron równości” zorganizowane przez Kampanię Przeciw Homofobii. Podczas uroczystości wręczane były nagrody dla osób i organizacji, które przyczyniły się do “zwiększenia poziomu akceptacji i tolerancji w Polsce”. Z tej okazji ambasador Belgii Luc Jacobs przedstawił list poparcia dla społeczności LGBT+, podpisany przez 50 ambasadorów i przedstawicieli organizacji międzynarodowych w Polsce. Autorzy piszę w nim: “Prawa człowieka są uniwersalne i wszyscy, w tym osoby LGBTI, mają prawo w pełni z nich korzystać. Jest to kwestia, którą wszyscy powinni wspierać”.
Wśród pouczających Polskę jest Ambasador Indii, gdzie jeszcze 2 lata temu gejom w jego kraju groziło 10 lat więzienia. Kolejnym pouczającym jest ambasador Albanii gdzie obowiązuje zakaz małżeństw i zakaz adopcji dzieci przez pary homoseksualne, a 53% obywateli uważa, że “geje i lesbijki nie powinny mieć możliwości żyć tak jak chcą”. I tak można by długo wymieniać różne “zasługi” krajów których ambasadorowie podpisali list, zwłaszcza w zakresie praw człowieka, że wymienię tylko Wenezuelę i RPA.
Jest to typowe działanie propagandowe. Ambasadorzy pod wpływem presji agresywnych i głośnych u siebie w kraju środowisk czy też pewnych trendów w swoich ministerstwach spraw zagranicznych, podpisali tego typu pismo, żeby pokazać, że stoją po stronie praw osób LGBT.
Generalnie w dyplomacji nie jest przyjęte, żeby ambasadorzy wyrażali swoją opinię czy ocenę działań rządu kraju przyjmującego. Ambasadorzy mają reprezentować swój kraj wysyłający, a nie recenzować pracę rządu kraju przyjmującego. Na tym m.in. polega bycie dyplomatą – na byciu osobą wrażliwą na pewnego rodzaju specyfikę danego kraju przyjmującego, jak również na tym polega etykieta i protokół dyplomatyczny, że kraj – zgodnie z Konwencją Wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych – wysyłający i ambasador, który go reprezentuje, nie może ingerować w sprawy wewnętrzne kraju przyjmującego. W ten sposób okazuje się również szacunek do kraju przyjmującego. Pamiętajmy, że kraje przyjmujące mają różne kultury polityczne, prawne, różne religie. I tak na przykład mamy kraje muzułmańskie, które w ogóle nie przyjmują zachodniej koncepcji praw człowieka. W związku z tym ambasadorzy mają krytykować taki kraj jak Arabia Saudyjska za to, że ma inną kulturę polityczną, prawną i religię? Nie, w dyplomacji generalnie nie jest to przyjęte. Taki list można uznać za interwencję i ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski, a tego się nie robi.