Przywracanie rządów prawa nie może polegać na rewolucji i stanie wyjątkowy. Rząd jedzie po bandzie dokładnie jak PiS w 2015 – ale uwaga, miało być inaczej. Mamy do czynienia z zamachem na instytucje czyli konstytucyjną konstrukcję państwa polskiego. Nie z żadnym porządkowaniem.
Ustrój Polski jest bardzo dobrze skonstruowany pod względem wzajemnego hamowania się władz, wybieranych na różne czasowo kadencje.
Solą w oku każdego rządu są instytucje, które mają charakter graczy veto.
Dwuizbowość, dualizm władzy wykonawczej, sąd konstytucyjny – dobre rozwiązania. @PolskiSenat ma słabe weto, łatwe do przełamania w Sejmie. Gorzej z #TK, stąd oba obozy (większości sejmowe) próbowały i próbują utrzymać nad nim kontrolę, wcześniej – wykorzystując kadencyjność.
Kwestionowanie legalności #TK jest niebezpieczne. Nazywanie go „trybunałem Przyłębskiej” nie jest receptą na poprawę równowagi politycznej. Temu służy kadencyjność. Polska racja stanu obejmuje utrzymanie instytucji sądu konstytucyjnego. W celu hamowania samowoli większości.
Inny hamulec, @PolskiSenat, jest relatywnie słaby. Wyjątkowa kadencja 2019-2023 jedynie osłabiła tempo legislacji. Weto senackie jest symboliczne, łatwe do przełamania przez większość sejmową.
Obecnie mamy do czynienia z niebezpieczną próbą delegalizacji urzędu @prezydentpl. To najważniejszy hamulec dla większości sejmowej. Nie bez powodu powinniśmy tej instytucji strzec jak źrenicy oka.
Jeśli w ferworze przywracania mitycznych rządów prawa (po co ten pośpiech? kto ma monopol?) przymkniemy oko na wątpliwe prawnie decyzje większości, doprowadzimy do anarchii. Państwo polskie znalazło się na równi pochyłej.
I to nie jest kwestia tego, kto akurat rządzi.
dr hab. Agnieszka Dudzińska jest socjologiem, specjalizuje się w socjologii prawa i polityki, analizie polityk publicznych oraz metodologii badań naukowych