Kryzys na granicy z Białorusią był poważnym sprawdzianem możliwości operacyjnych polskich służb granicznych. Państwo nie wywiązało się z tego zadania wzorcowo, ale przyjęta polityka była spójna i konsekwentna. Dzięki niej udało się zdobyć nie tylko poparcie instytucji unijnych, ale też zadbać o bezpieczeństwo kraju. W kontekście polityki imigracyjnej polski rząd podjął zaś działania legislacyjne wychodzące naprzeciw oczekiwaniom pracodawców, urzędów i pracowników z zagranicy.
Liczba imigrantów, którzy przedostali się do UE przez polsko-białoruską granicę jest znacznie niższa niż przez szlaki bałkański i śródziemnomorski. Mimo to wzrost nielegalnych prób przekroczenia granicy był na naszym odcinku największy – odnotowano ich o ponad 1000 procent więcej niż w 2020 roku. Unijna agencja Frontex uzanała polsko-białoruską granicę za najbardziej dotkniętą nielegalną imigracją. Nie dziwi więc, że polskie służby graniczne nie były na to wystarczająco przygotowane, podczas gdy Włochy czy Węgry radzą sobie przyzwoicie z kilkukrotnie większymi liczbami.
Wszelkie realne działania proimigracyjne są prowadzone w ciszy i z dala od publicznej debaty. Władza bowiem poprawnie diagnozuje potrzeby gospodarki i rynku pracy, a także długie procedury zatrudniania obcokrajowców. Nowelizacja ustawy o cudzoziemcach wprowadza szereg ułątwień dla wnioskodawców i ma skrócić kolejki do urzędów imigracyjnych. Zmiany zostały pozytywnie ocenione przez organizacje pracodawców, a skorzystają na nich również urzędnicy i imigranci zarobkowi.
Zachęcam do lektury całości analizy…