Jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć, kto wygra wojnę na Ukrainie, ale jeden naród już poniósł katastrofalną utratę prestiżu: Niemcy. Polityczni i biznesowi liderzy największej europejskiej gospodarki nie tylko nie udzielili Ukraińcom pomocy, której tak rozpaczliwie potrzebują, ale w swoich kontaktach z Rosją zostali zdemaskowani jako w najlepszym razie naiwni – a w najgorszym jako współwinni (…) Nie jest przesadą stwierdzenie, że niemiecki establishment cierpi teraz na pełnowymiarowe załamanie nerwowe. Obserwatorzy są zszokowani skalą niekompetencji, a nawet korupcji, która sprawiła, że kraj jest zależny od Rosji i nie chce rozplątać więzi z Kremlem sięgających dziesięcioleci. Przeprosiny i wymówki wciąż napływają, ale służą jedynie pogłębieniu kryzysu.
Tragedia niemieckich elit polega na tym, że starając się dorównać ohydnej przeszłości, uczyniły się one niezdolne do sprostania wymaganiom teraźniejszości. To nie sumienie zrobiło z nich wszystkich tchórzy, ale imbecylne przekonanie, że Europa już nigdy nie będzie mogła ulec czarowi, któremu kiedyś uległy Niemcy. I rzeczywiście, stało się to ponownie – w Rosji (…) Będąc zakładnikiem Putina, niemiecki establishment przeżywa załamanie nerwowe na pełną skalę.
Żeby nie było wątpliwości, to nie mój tekst, choć z oceną zgadzam się w 100%. Dziękuję The Telegraph!