Piotr Koj

Blog

Objerzała i zrecenzowała

23 września 2023
Możliwość komentowania Objerzała i zrecenzowała została wyłączona

Nie zamierzam udać się do kina. To dla mnie o jedną granicę za daleko. Domyślałem co to będzie za film, już po pierwszej zapowiedzi o jego kręceniu. Obejrzane fragmenty to uzasadniają. Nie zgadzam się, że nie można się wypowiadać o filmie bez oglądnięcia go w całości. Jednak, aby nie było, przedstawiam recenzje Marty Lokje, która się przemogła, obejrzała i zrecenzowała (wpis za TT i Salon24).

Film jest zbieraniną schematów nałożonych piętrowo.
1. Migranci to wspaniali, wykształceni ludzie – rodziny, kobiety w ciąży, nieletni chłopcy. Nie ma byczków z kamieniami i łopatami. Nie istnieją.
2. SG to banda prymitywów, porozumiewających się prostym językiem pełnym „kurew” wszelakich. Oraz chrząknięć. Wrażliwość mają na poziomie sztachety, wyraźnie czerpią radość z wyrzucania migrantów za płot. Scena z jakimś trepem (komendant?) żartującym z psycholog na godziny oraz sugerującym pozbywanie się ciał jest potwornie żenująca. Monolog w stylu głębokiej komuny, zagrany jak na szkolnym kółku teatralnym. Aż mnie zwinęło na krześle…

3. Wszyscy mundurowi w tym filmie to neandertalczycy, czekający kogo by tu skrzywdzić. Policja też. Twarze bez uśmiechu, często wykrzywione pogardą, wrogie. I to wrogie wobec wszystkich- słynna scena w sklepie, kiedy żołnierze są głośni i głupi, pakują do plecaków hurtowe ilości wódy. Wiadomo, pijaki. Na patrolach pod płotem też piją.

4. O scenie z termosem pisać nie będę bo już wszyscy napisali. To kolejny moment, kiedy człowiek dostaje z liścia poczuciem zażenowania. Nie ze względu na działania bohaterów, nie. Ze względu na toporną próbę wzbudzenia negatywnych uczuć u widza – czułam, jak Holland wali mnie kijem po głowie i mówi: „Patrz, oni są tacy źli!”.

5. Aktywiści – anioły. Rzucą kurwą, ale to część ich ciekawej osobowości. Kiedy funkcjonariusz SG rozmawia przez telefon – „kurwa”, „ciapaki”, zestaw pomrukiwań. Kiedy aktywista – kochana córeczka, ciepło, aż człowiek rozgląda się za ptaszkami i różową chmurką.

Aktywiści, z poczuciem moralnej wyższości, niosą bezinteresowną pomoc. Ta wyższość jest w filmie ważna, bo odróżnia dobrych od złych. Aktywiści znają prawo i go nie łamią. Tutaj parsknęłam solidnie, bo w zasadzie wszystko, co w filmie robią, jest jego złamaniem. Co ciekawe, nie ma nic o tych aktywistach, którzy zostali złapani na przemycie ludzi, nie ma nic o zbiórkach GG, na których naprawdę nieźle zarabiają. Nic o całym przemyśle przemytu, to nie istnieje. Uderza fakt, że łamanie prawa przez nielegalne przekraczanie granicy jest traktowane jak jakaś abstrakcja, którą nie warto się zajmować.

A najzabawniejszy moment w filmie, to aktywistka tłumacząca zmęczonym, zmarzniętym ludziom jak bardzo polski rząd ich nie lubi. Cud, miód i malina.

6. Fajnie jest kiedy twórca zostawia odbiorcy tropy kierujące na właściwą ścieżkę interpretacji. Holland na tę ścieżkę widza gna kopniakami… Nadmiar schematów i bardzo, bardzo toporna propaganda sprawiają, że film jest zwyczajnie płaski. Tam, poza nakazem jak myśleć, nie ma nic. Paradoksalnie najlepsze sceny to latający tu monolog Stuhra, scena z modlitwą oraz śmierć dziecka na bagnach- bo wywołują cień emocji, reszta filmu nie. Ponieważ omijam szerokim łukiem polskie kino, nie wiem którzy aktorzy są dobrzy. Tutaj: żaden. Ostaszewska jakoś próbuje swoją postać urealnić, walczy, jednakowoż przez większość czasu wygląda jakby miała zamiar wyciągnąć kartkę z napisem o karpiu. Redaktor Opolska napisała, że ten film boli – potwierdzam. Boli tyłek, boli godność widza, który jest traktowany jak skrajny debil, boli dusza, że tak dobry temat został kompletnie zmarnowany.

PS Zapomniałam napisać o tubylcach! Otóż mieszkańcy strefy przygranicznej to wódochleje niszczące aktywistce samochód, ewentualnie strachliwe i zmanipulowane rządową propagandą pospólstwo. Aż dziwne, że Holland nie założyła im kapci z łyka…

Ale oni się trochę tak porozumiewają, chrząkaniem :), tu mnie rozbawiłeś, ale kur…, chu.. i ciapaci lecą na okrągło. Masz transkrypcję z zatrzymania dziennikarzy w 2021 czyli w opisywanym czasie. Paczkarnia itd. Język jest naturalistyczny dla 21. Tego bym się nie czepiał.

Ale ja się nie czepiam języka branżowego, bo nie raz słyszałam. Tam jest problem z przedstawieniem całej grupy – jedziemy po schemacie od języka, przez wygląd, do sadystycznej radochy z wyrzucania za płot. Dlatego pisałam o rozmowach telefonicznych, o kontraście.

zobacz archiwum wiadomości »

Dodawanie odpowiedzi wyłączone.