Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, członek Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów, została w piątek zatrzymana w związku z toczącym się śledztwem dotyczącym korupcji i prania brudnych pieniędzy. Belgijska policja przeszukała 16 domów i zatrzymała pięć osób w Brukseli i jej okolicach w ramach dochodzenia w sprawie korumpowania urzędników Parlamentu Europejskiego przez władze Kataru.
Zatrzymanym postawiono zarzuty udziału w organizacji przestępczej, korupcji i prania pieniędzy. Wiadomo, że Kaili została aresztowana. Aresztowano ponadto jest ojca, partnera oraz asystenta parlamentarnego.
Co więcej, policja zatrzymała sekretarza generalnego Międzynarodowego Konfederacji Związków Zawodowych Luca Visentini oraz byłego europosła Pier Antonio Panzeriego (był m.in. przewodniczącym parlamentarnej podkomisji ds. praw człowieka).
Służby przeszukały też dom Marca Tarabelliego, europosła Socjalistów i Demokratów. Sam polityk jednak zasłaniając się immunitetem uniknął aresztowania.
Rewizje u Kaili przeprowadzono w ramach szerszego śledztwa w sprawie “organizacji przestępczej, korupcji i prania brudnych pieniędzy” i dotyczyły one przede wszystkim asystentów europosłów – poinformowała w oświadczeniu belgijska prokuratura federalna. Podczas akcji policja przejęła gotówkę, telefony komórkowe i sprzęt komputerowy.
Pieniędzy jeszcze nie przeliczono, ale gazeta “L’Echo” utrzymuje, że kwota jest sześciocyfrowa. Z kolei w domu innego polityka służby zarekwirowały około 600 tys. euro. Polityk Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów noc spędziła w celi.
David van Leyen. Syn swojej mamy. Kiedy mama minister obrony wydawała setki milionów Euro na kontrakty konsultingowe dla McKinsey, David pracował dla McKinsey. Kiedy teraz Google procesuje się z KE o wysokość wielomiliardowej kary, David pracuje dla Google. Przypomnę, już w 2018 padały wobec niej zarzuty: Ursula von der Leyen jest podejrzana o złe zarządzanie i nepotyzm w związku z przydziałem kontraktów jej departamentu i decyzją o zatrudnieniu konsultanta jako jej zastępcy. Sprawę ma zbadać sejmowa komisja (DW).