We wtorek na pierwszej stronie „Rzeczpospolitej” (warto przypomnieć kto jest właścicielem gazety, jest nim G.Soros) ukazał się artykuł zatytułowany: „Utracone zyski z euro”. Gazeta przekonuje w nim, że polski rząd powinien obrać kurs na przyjęcie europejskiej waluty. „Korzyści przewyższają koszty” – mówią, zdaniem „Rz”, ekonomiści. W artykułach czytamy: „Ekonomiści są zgodni, że każdy rok bez euro przynosi Polsce straty.”

Sprawa nie jest tak prosta, jak chcieli by ją widzieć entuzjaści forsowania waluty euro. Zarówno jeżeli chodzi o ekonomistów, których głosy są ewidentnie podzielone, że nie wspomnę o społeczeństwie. Nawet wielki zwolennik euro ekonomista Marek Zuber twierdzi Dziś nie jest ten moment. Zresztą nie spełniamy nawet warunków nominalnych do tego. Myślę, że ważny jest dookreślenie realnych kryteriów, które będą obok kryteriów nominalnych.

Ljubo Jurčić, chorwacki ekonomista, były minister gospodarki w socjaldemokratycznym rządzie Chorwacji dzieli się swoimi doświadczeniami: Wpływ wejścia do strefy euro będzie niestety negatywny. I to zarówno w długim, jak i w krótkim okresie. Mówię tak dlatego, że – powtarzam – nasze wejście do strefy euro nie zostało oparte na żadnych realistycznych kryteriach spójności. Nasza gospodarka została tam wciągnięta z przyczyn politycznych. Żeby wyglądało, że jesteśmy nowocześni i europejscy.

W tym samym czasie doszło do dziwnej zabawy kursem złotego, równocześnie ze zhakowaniem kursów walut na Google’e ruszyła wielka akcja tysięcy trolli, obciążających prezesa Glapińskiego winą za załamanie kursu złotego.

A tak na marginesie, Koalicja 13 Grudnia zapowiadała odchudzenie rządu. W konsekwencji mamy największy rząd w historii III RP, który z dnia na dzień pęcznieje kolejnymi wiceministrami. Zapowiadała „odpolitycznienie” SSP. W konsekwencji mamy już krewnych i znajomych króliczka w SSP.

No i na koniec, co może dany kraj po wejściu do strefy EURO, na przykładzie Włoch…