Norweska Partia Konserwatywna zwyciężyła po raz pierwszy od 99 lat w wyborach samorządowych, które zakończyły się w poniedziałek. Klęskę poniosła rządząca krajem Partia Pracy.
Konserwatyści zdobyli 25,9 proc. głosów w wyborach do rad gmin oraz 25,6 proc. w wyborach do rad okręgów (regionów). Partia Pracy otrzymała odpowiednio 21,7 proc. oraz 21,9 proc. Oznacza to wzrost poparcia dla konserwatystów o blisko 6 pkt proc. oraz w przypadku socjaldemokratów o 3 pkt proc. względem wyników z 2019 roku.
Dobry rezultat odnotowała prawicowa Partia Postępu, uzyskując 11,4 proc. głosów w wyborach do rad gmin. Zieloni otrzymali jedynie 4,1 proc, tracąc 2,1 pkt proc. Nowa partia INP, opowiadająca się za zwiększeniem wydobycia ropy i przesunięciem celów klimatycznych zdobyła 3 proc. głosów.
Prawica przejmie władzę w Oslo oraz w kilku większych miastach.
Według norweskich mediów wyniki wyborów samorządowych, które odbyły się na dwa lata przed wyborami parlamentarnymi, pokazują niezadowolenie z rządów premiera Jonasa Gahra Storego. Norwegowie narzekają na inflację oraz wysokie ceny energii.
Kolejny dobry prognostyk dla Europy…