235 miejsc w 400-osobowej Izbie Deputowanych i 112 mandatów w 200-osobowym Senacie otrzymał blok włoskiej centroprawicy w niedzielnych wyborach parlamentarnych – poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Włoch po przeliczeniu wszystkich głosów. Oznacza to samodzielną większość dla przyszłego rządu, na czele którego ma stanąć Giorgia Meloni.
Dlatego w polskich mediach związanych z opozycją przeczytacie o postfaszystowskich korzeniach Braci Włochów i chwaleniu w młodości przez Meloni Mussoliniego. Ale nie przeczytacie, że trzonem Partii Demokratycznej była Włoska Partia Komunistyczna, zaś jej pierwszym szefem były działacz komunistycznej młodzieżówki Veltroni.
Onet pisze o pani Meloni: rozkrzyczana wiecowa agitatorka i porównuje ją do Mussoliniego. Jak to? Przecież Mussolini współpracował z socjalistą Hitlerem, a Meloni jest przeciwieństwem Scholza i Merkel. Tak jak dziennikarstwo jest przeciwieństwem niemieckiego Onetu.
Podobnie liberalne władze Europy. Premier Francji: Będziemy czujni w kwestii praw człowieka po wyborach we Włoszech.
Fundamenty i wspólne wartości UE byłyby zagrożone, gdyby Włochy, jako trzecia największa gospodarka UE, były rządzone przez koalicję postfaszystów i partii skrajnie prawicowych — powiedział jeszcze przed wyborami niemiecki współprzewodniczący Europejskich Zielonych Thomas Waitz.
Co ciekawe, nie widzę tysięcy tweeteów od feministek wyrażających radość ze zwycięstwa kobiety we Włoszech. Jak Kamala Harris została pierwszą panią wiceprezydent USA to feministki się radowały. Teraz, gdy Meloni będzie pierwszą panią premier Włoch to zostały oskarżenia o faszyzm. Żadnego aplauzu dla tej historycznej chwili. Czyli nie liczy się płeć, a poglądy.