Znamy już priorytety rządu Tuska.
Po pierwsze likwidacja, zwłaszcza projektów rozwojowych. Lista jest długa i chyba wszyscy ją znamy. CPK, atom, port kontenerowy, żegluga na Odrze itd itp. Likwidacja wszystkiego, co dobrze mówi o Polsce dzisiaj i w przeszłości (zwłaszcza w kontekście historii Polski): w tym TVP, PR, PAP. Po co nam neoTVP jak mamy DW.
Po drugie likwidacja przez wygaszanie polskiej edukacji i szkolnictwa wyższego. Po co nam nauka, zadania domowe, stres. Ma być wesoło, swobodnie z tęczowymi piątkami i toaletami trans. Do tego likwidacja projektów badawczych. Po co nam komputer kwantowy…
Po trzecie likwidacja tych co myślą inaczej, mogą być kojarzeni z poprzednią władzą lub też podpadli Tuskowi, jak Marta Thun.
Po czwarte nowe priorytety w polityce obronnej: Ministerstwo Obrony Narodowej analizuje możliwość przyjmowania do wojska osób transpłciowych… No i po co nam tyle nowoczesnego uzbrojenia, ta lista musi być skrócona.
Po piąte przywrócenie obniżonych rent i emerytur funkcjonariuszom SB.
Po szóste seksualizacja dzieci, wprowadzenie pigułki „dzień po”. Tym sposobem dzieci będą miały w dyspozycji pigułkę, a nie mogę wypić enegetyka, pójść do solarium, czy bez zgody rodzica udać się z wizytą do ginekologa.
Po siódme, Tusk wybierać będzie jakie zobowiazania które obiecał, będą realizowane.
Po ósme piniędzy nie ma i nie będzie, a tanio to już było.
Po dziewiąte bizantyjski dwór, czyli najwięszky rząd w historii.
Po dziąsiąte, wszystki dla Niemiec i jej zbrojnego ramienia, czyli Unii Europejskiej.