Wrzucam tekst, który uważam za ciekawy, proszę o przeczytanie ze zrozumieniem, część internautów i tak mi dowala, jakbym to ja napisał i w pełni się z wyrażonymi poglądami zgadzał. Przy okazji Maciarewicz, Morawiecki, no i oczywiście praworządność. Ale tak to już jest, że przecież chodzi o to, aby króliczka gonić…

A tak przy okazji, co niektórzy wyzywają mnie od germanofila. A przecież ja tylko informuję o faktach. Korzystając więc z okazji, zwrócę uwagę na trzy ciekawe wątki dotyczące “przyjaźni polsko-niemieckiej”.

Pierwsza dotyczy dawnego obozu koncentracyjnego w Dachau. Najliczniejszą grupą narodową wśród ofiar byli tam Polacy, ale napis na pomniku jest we wszystkich językach poza polskim. Strona polska domaga napisu po polsku. Niemcy od wielu lat kategorycznie odmawiają, za każdym razem z innym uzasadnieniem.

Niemiecka policja nie wpuściła Polaków na obchody wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Revensbruck.

Media na całym świecie szeroko komentują książkę holenderskiego dziennikarza Davida de Jonga “Nazistowscy miliarderzy”, w której opisuje on historie pięciu niemieckich bogatych rodów stojących za potężnymi koncernami między innymi BMW, Porsche czy Dr. Oetker i które zarabiały miliardy na współpracy z nazistami…