Jaki to wstyd być studentem Uniwersytetu Śląskiego, jaki wstyd. A swoją drogą oświadczenie rektora tej uczelni przejdzie do historii. Niechlubnej. Miód i cymesik, swego rodzaju… (niestety ten wstyd to chyba stały załącznik w historii mojej Alma Mater.
Oczywiście rektor Uniwersytetu Śląskiego, prof. dr hab. Ryszard Koziołek nie powiedział swoim studentom dosłownie „Studenci! Bądźcie cykorami, jak ja, rektor!”, ale, moim zdaniem, podpisanym przez siebie oświadczeniem, to właśnie im powiedział. Niestety. „Studenci, przestraszyłem się i uznałem, że nie opłaca się mieć awantury z lewakami. A na co mi to potrzebne, sami wiecie, jaką świat idzie drogą” – tak odczytuję, nie tylko ja, oświadczenie i jego konsekwencje podpisane przez prof. Koziołka, ale do rzeczy.
Sprawa była opisywana, więc tylko pokrótce naświetlę o co chodzi. Na 7. Śląskim Festiwalu Nauki, którego dyrektorem generalnym jest rektor Koziołek wystąpić miał Łukasz Sakowski, człowiek, który był kiedyś uwielbiany przez lewacki gender, a teraz jest znienawidzony. Czemu? A temu, że opisał najprawdziwszą prawdę dotyczącą tego, jak nim manipulowano przy tak zwanej zmianie płci i jak, jakimś cudem, w ostatniej chwili ochronił swoją męskość dosłownie i w przenośni. Kiedy jako młody chłopiec miał wątpliwości dotyczące swojej płci wpadł pod wpływy osoby ze środowisk LGBT namawiającej go do kuracji hormonalnej, urzędowej, sądowej zmiany płci, a także pewnych drastycznych wycięć. Hormony i inne silne leki zaczął brać. Czuł się po nich fatalnie, zresztą fatalnie to mało powiedziane, ale brał. Być może zniszczył sobie tym zdrowie. Do sądu, żeby zostać w świetle prawa kobietą, też poszedł i niby został, niby, bo w ostatnim momencie zrozumiał, że stał się ofiarą wielostopniowej, zorganizowanej manipulacji członków środowisk LGBT, która to manipulacja jest skoncentrowana na zmienianiu płci dzieciakom, ale niekoniecznie na ich dobru. Kiedy szczegółowo i niezwykle szczerze opisał, że proceder zmiany płci i jego ułatwianie może być dla młodych ludzi szalenie niebezpieczny i tragicznie nieodwracalny (!) został wrogiem postępu. Ponieważ postęp żąda tolerancji, panu Łukaszowi życzono najgorszego w najbardziej plugawych słowach, bowiem lewactwo nie znosi sprzeciwu. Ponieważ lewactwo nie znosi też dyskusji, zażądano wyrzucenia Łukaszu Sakowskiego z 7. Śląskiego Festiwalu Nauki. I wtedy na scenę wchodzi rektor Koziołek cały na biało ze swoim „Oświadczeniem” tak (tu musiałem wykreślić słowo, gdyż mogłaby mnie spotkać odpowiedzialność karna z art. 212 kodeksu karnego), że trudno w to uwierzyć. Teraz uwaga, krótka analiza tej alogicznej, postępowej bzdury, czyli oświadczenia.
Polecam tekst Sławomira Jastrzębowskiego https://www.salon24.pl/u/jastrzebowski/1343198,studenci-badzcie-cykorami-jak-ja-rektor