Serial dokumentalny „Reset” został przygotowany przez redaktora Michała Rachonia i profesora Sławomira Cenckiewicza dla Telewizji Polskiej. Pierwszy jest dziennikarzem, publicystą radiowym i telewizyjnym, drugi polskim historykiem. Obu łączą zagadnienia związane z najnowszą historią Polski.

Nie mam wątpliwości co do rzetelności warsztatu historycznego. Nie mam także wątpliwości, że rząd PO-PSL podejął decyzje o ociepleniu stosunków z Rosją, lekceważąc ostrzeżenia i sygnały docierające ze świata. Pomimo tego Donald Tusk w swoim exposé, jednym z najważniejszych przecież wystąpień sejmowych, zapowiedział, że jego priorytetem jest nawiązanie relacji z Rosją „taką, jaka ona jest”.  Bez wątpienia przeszkodą w tej polityce był Prezydent Lech Kaczyński, który przestrzegał przed Rosją i odradzającą się w tym kraju polityką neoimperialną. Dla prezydenta najważniejsze było bezpieczeństwo Europy i wyhamowanie agresywnych zachowań Rosji.

Nigdy w polskiej historii dyplomacji nie było sytuacji, np. w okresie rządów premiera Buzka, żeby prezydent Aleksander Kwaśniewski nie był wprowadzany w kulisy i tajniki polskiej dyplomacji przez MSZ. W państwie, w którym w zasadzie nie ma wiedzy państwowej, do której prezydent RP nie miałby dostępu, takich praktyk do czasu rządów Donalda Tuska nikt nie stosował.

Podważanie wiarygodności dokumentu tylko dlatego, że jego producentem jest TVP, jest niepoważne. Uczynił to poseł Lewicy Tomasz Trela na antenie Radia Zet, mówiąc o rzekomym fałszowaniu dokumentów w serialu dokumentalnym „Reset”. Telewizja Polska S.A. wezwała polityka do natychmiastowego zaniechania naruszania dóbr osobistych i do dobrowolnego usunięcia skutków takiego działania.

Szkoda też, że w ferworze walki politycznej, dokument ten stał się dla wielu narzędziem walki politycznej…