Niestety temat zakłamywania prawdy o zbrodni katyńskiej i tego, kto za nią odpowiada, nie zniknął ani przez moment od roku 1988 r., kiedy zaczął się pojawiać w przestrzeni publicznej jako kwestia wymagająca wyjaśnienia przez władze sowieckie. W momencie kiedy Gorbaczow podjął pod naciskiem polskiej opinii publicznej ów temat, Związek Sowiecki przedstawiał zbrodnię katyńską jako efekt działań wyłącznie organów bezpieczeństwa – tak jakby państwo nie odpowiadało za swoje służby. „To nie Związek Sowiecki, tylko NKWD jest za to odpowiedzialny” – mówi prof. Andrzej Nowak.
Historyk dodaje, że jednocześnie Gorbaczow wydał wtedy rozkaz historykom-propagandystom aby natychmiast zaczęli szukać anty-Katynia, czyli ekwiwalentu polskiej zbrodni na obywatelach sowieckich. Ta manipulacja zaczęła się właśnie wtedy i trwa do dzisiaj z różnym nasileniem.
Prof. Andrzej Nowak zwraca również uwagę, że temat Katynia powracał w relacjach polsko rosyjskich i w różnych epokach różnie było. Najlepszym okresem pod tym kątem był rok 1992, kiedy Jelcyn przywiózł niepełną, ale najważniejszą porcję dokumentów dotyczącą zbrodni katyńskiej.
Niemniej ten temat wciąż wracał, nawet w sytuacjach, które pamiętamy jako czasy tzw. resetu. 7 kwietnia 2010 roku, kiedy premier Tusk spotykał się z premierem Putinem w Smoleńsku, nasze media ogłosiły sukces wspomnianej polityki resetu w dziedzinie historycznej, przekonując, że oto premier Rosji jest na miejscu zbrodni katyńskiej i oddaje hołd ofiarom. Nie informowały one jednak o pełnym kontekście tego wydarzenia. To właśnie 7 kwietnia w Smoleńsku – w transmitowanej przez wszystkie rosyjskie telewizje konferencji prasowej – Władimir Putin mówił, że w Katyniu zginęło 5 tysięcy polskich jeńców, jednak Polacy zamordowali 36 tysięcy jeńców Armii Czerwonej. Rzucona przez Putina liczba była efektem poszukiwania anty-Katynia. Nawiązywała do jeńców Armii Czerwonej, którzy zmarli w polskich obozach jenieckich w roku 1919 i 1920 na skutek chorób zakaźnych, głównie tyfusu. Polska historiografia to wnikliwie wyjaśniła, ustalając również liczbę tych zmarłych. Zginęli oni oczywiście nie na podstawie ludobójczego rozkazu, tylko w wyniku trudnych warunków, w jakich znajdowała się ludność całego regionu Europy Wschodniej w tamtym okresie. Polscy historycy liczbę zmarłych sowieckich jeńców oszacowali na 16-18 tys. – przypomina prof. Andrzej Nowak.
Historyk podkreśla, że mimo to, Putin przedstawił 7 kwietnia swoim odbiorcom w Rosji taką tezę: «nasi ludzie być może zabili 5 tys. Polaków, ale oni wcześniej zabili siedmiokrotnie więcej. Rachunki nie są wyrównane – to Polacy są nam winni».
Zapraszam do lektury całego tekstu…