Nie ma już kopalni, nie ma już tak wyróżniającej się wspólnoty jaką stanowili mieszkańcy, nie jeździ już tramwaj do Bytomia, ale nadal góruje nad „wzgórzem róż” piękny, neoromański kościół, nadal Gromada podtrzymuje tradycje i zwyczaje, w tym własny, niepowtarzalny strój. Tak to Rozbark.
Stąd pochodzili moja brababcia, bacia i tata. Pracowali na kopalni Rozbark, na tej samej kopalni, na której w 1923 roku doszło, na pokładzie 660 m, do największej tragedii w dziejach górnośląskiego górnictwa. Tragedii, która pochłonęła życie 145 osób (141 górników oraz 4 ratowników). Wśród ofiar kopalni „Heinitz” (później „Rozbark”) głównie górnicy z okolicznych miejscowości, głównie Bytomia, Rozbarku, Szarleja oraz Piekar, którzy osierocili łącznie 110 dzieci.
Polecam z tej okazji świetny tekst Michała Wrońskiego.