Jak już wczoraj pisałem miały miejsce szczyty: NATO, UE, G7. Pokazaliśmy światu, a przede wszystkim Rosji, jedność. Jak zawsze padło morze pięknych słów, jednak konkretów, w postaci dalszych sankcji, niestety nie za wiele.
Po tychże szczytach, prezydent USA przybył do Polski. Wizyta bez wątpienia nie tylko symboliczna, ale bardzo ważna, zwłaszcza dla naszych stosunków dwustronnych i dla roli Polski w Europie. To w Warszawie doszło także do spotkań prezydenta USA z ministrami: spraw zagranicznych i obrony Ukrainy.
Już dzień po ważnych słowach Bidena, który nazwał Putina zbrodniarzem wojennym, prezydent Macron, ten od codzinnych telefonów pocieszenia do władcy Kremla, ostrzegł przed dalszą “eskalacją walki na słowa i czyny” w odniesieniu do wojny na Ukrainie. Co ważne zadeklarował: “Nie nazwałbym Władimira Putina rzeźnikiem”. No cóż, Francuzi nie do końca wiedzą gdzie leży Ukraina, w swej historii nie raz dawali dowód jak traktują swoich sojuszników i swoje zobowiązania. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie codzinne obrazy i informacje z Ukrainy wystarczą, do nazwania Putina zbrodniarzem, a nawet rzeźnikiem. To jego decyzje spowodowały śmierć setek, tysięcy, dzieci i matek, młodych i starych, cywilnych mieszkańców Ukrainy.
A tak na marinesie naszego zachodniego sąsiada, Estonia wysłała na Ukrainę wsparcie militarne o wartości sześciokrotnie wyższej niż Niemcy. Gospodarka Niemiec jest 65 razy większa od gospodarki Estonii…