Mija 30. rocznica śmierci Michała Falzmanna. Kontroler NIK w 1990 r. odkrył „matkę wszystkich afer”, jak określa się przekręt FOZZ. Krótko po przekazaniu najwyższym władzom ustaleń urzędnik zmarł. „W prywatnych zapiskach przewidywał, że to się źle dla niego skończy” – pisze w tygodniku „Do Rzeczy” historyk Sławomir Cenckiewicz. Do dziś sprawa śmierci Falzmanna nie została wyjaśniona.
Gdy Michał Falzmann odkrył mechanizm przekrętu w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, był pracownikiem urzędu skarbowego, który kontrolował spółkę Universal. W 1991 r., już jako urzędnik Najwyższej Izby Kontroli, o swoich ustaleniach poinformował premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. W spotkaniu uczestniczyli Leszek Balcerowicz i prezes NIK Walerian Pańko.
W połowie lipca 1991 r. Falzmann zażądał od Narodowego Banku Polski informacji o transakcjach finansowych na kontach FOZZ. Tego samego dnia został odsunięty od sprawy FOZZ, a kilka dni później zmarł nagle na zawał serca. To do dziś budzi spore wątpliwości.
„Chciał jedynie prawdy i sprawiedliwego osądzenia winnych grabieży finansów publicznych Polski, bez względu na o, kim okazaliby się bezpośrednio sprawcy złodziejstwa i ich polityczni protektorzy. Temu właśnie poświęcił swój ostatni akt życia, który zaprowadził go na powązkowski cmentarz” – pisze szef Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz.
W artykule – będącym swoistym rozliczeniem z trzema dekadami nieudanych prób wyjaśnienia okoliczności śmierci kontrolera NIK – historyk zaznacza, że ta tragedia jest do dziś nieodrobioną lekcją i „wyrzutem sumienia części elit III RP”. Z żalem przyznaje, że choć mieliśmy okazję dojść do prawdy, to po 30 latach świadomość, kim był Michał Falzmann, jest nadal w Polsce znikoma.
„38-letni warszawiak, (…) szczupły pracoholik, przesiadujący w pracy po 16 godzin, skromny i pobożny katolik, mąż i ojciec pięciorga dzieci, bezkompromisowy w walce z przestępcami, wolny Polak, antykomunista bez politycznego zaplecza, skazany na porażkę. A w konsekwencji także… na śmierć!” – opisuje postać Falzmanna.
Cenckiewicz – który zapoznał się z pełną dokumentacją mechanizmu transferu publicznych pieniędzy przeznaczonych na obsługę długu w prywatne ręce i prywatnymi notatkami Michała Falzmanna. Przyznaje, że kontroler NIK wiedział „za dużo, by mógł być bezpieczny w okrągłostołowej Polsce”.
W swoich zapiskach urzędnik model przekrętu FOZZ rozpisywał na role, wskazując konkretnych winowajców i zarządzane przez nich instytucje. Dzielił się nimi na wspomnianym spotkaniu z ówczesnym premierem Janem Krzysztofem Bieleckim, Leszkiem Balcerowiczem i prezesem NIK Walerianem Pańką.
„Kiedy zaczął kierować pytania w stronę Balcerowicza, ten miał się obruszyć, protestując przeciwko sformułowaniu »zagrabione dewizy«, twierdząc, że jest ono obraźliwe wobec wiceministra finansów. Balcerowicz odmówił odpowiedzi na pytania, stojąc na stanowisku, że spotkanie miało mieć jedynie charakter informacyjny” – pisze Cenckiewicz.
https://dorzeczy.pl/historia/190925/zagadka-smierci-michala-falzmanna-ktory-rozkodowal-afere-fozz.html