W tytule wpisu napisałem zaczadzenie. Nie jest to chyba jednak określenie precyzyjne. Bliższe chyba będzie – chorzy z nienawiści. O co chodzi? O relatywnie małą, choć bardzo głośną grupę osób, zwłaszcza tych aktywnych w internecie, których jednostkę chorobową można określić jako chrystianofobia.
W związku ze swoim „zaczadzeniem” czy też goszczącą w ich sercach nienawiścią do Kościoła (rozumianego jako wspólnota ludzi wierzących), nie ma już powoli takiego wpisu na portalach społecznościowych, do którego ktoś z nich nie wymyśliłby złośliwego, a często nienawistnego wpisu. Przykładem niech będą moje coniedzielne wpisy z cyklu „słowo na niedzielę”, mające charkter typowo religijny, ukierunkowany na niedzielne przemyślenia. Jaki efekt? Okazja do ataku, do wylewu frustracji. W imię wolności słowa, w imię tolerancji?
Jednak hejt (nieliczny, ale jednak) pod FB wpisem z prośbą o modlitwę za rodzinę Dawida Kubackiego, przelał czarę goryczy. Robienie katoburzy w kontrze do tej prośby przeraża. Nie wierzysz, Twoja sprawa, nikt Cię nie zmusza do udziału. Ale nie mowa pogardy i nienawiści.
Oczywiście nikogo nie zdziwi fakt, że są to najczęściej zwolennicy totalnej opozycji… Bo przecież konstytucja, demokracja, wolność!