Krew mnie zalała, kiedy z ust wiceprzewodniczącej Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego Moniki Jaruzelskiej dowiedziałem się, że dostała dosłownie setki e-maili, (…) które mówiły, o tym, że na posiedzeniu Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego, które odbędzie się dziś o 17, będzie poruszona kwestia zmiany Ronda Dmowskiego, na Rondo Praw Kobiet.
Po raz pierwszy za “przemianowanie” Ronda Dmowskiego zabrali sie uczestnicy Strajku Kobiet jeszcze w listopadzie 2020 roku. W trakcie jednego z nielegalnych protestów w centrum Warszawy, w 102. rocznicę uzyskania praw wyborczych przez kobiety, tabliczka z nazwą ronda została zasłonięta przez inną, z napisem „Rondo Praw Kobiet”. Jak się okazuje, choć fałszywą tabliczkę zdjęto, to nie koniec sprawy.
Środowiska lewicowe zwróciły się z oficjalnym wnioskiem o zmianę nazwy. Pod koniec ubiegłego roku Zespół do spraw Nazewnictwa Miejskiego przy Komisji Nazewnictwa Warszawy opiniował wniosek. Projekt zyskał negatywną opinię Zespołu. W uzasadnieniu wskazano m.in. że nazewnictwo miejskie nie jest orężem w walce społecznej, politycznej i ideologicznej.
Jedna z inicjatorek akcji, radna Lewicy Diduszko-Zyglewska powiedziała, że w całej sprawie chodzi o symbolikę nazwy, a wybrane rondo jest kluczowe, bo w ostatnich latach stało się miejscem zlotów nacjonalistów.
Warto przypomnieć, że Roman Dmowski jest jednym z ojców niepodległości. Jego podpis widnieje pod Traktatem Wersalskim. Już sam pomysł zmiany zasługuje na potępienie.
A tak na marginesie, może przy okazji Marszałkowską na Georga Floyda a Jerozolimskie na aleje Grety Thunberg.