Piotr Koj

Blog

Śmiej się pajacu…

13 maja 2016
Możliwość komentowania Śmiej się pajacu… została wyłączona

13 maja 1981 roku. Kolejny magiczny wieczór w Operze Śląskiej. Tym razem opera Ruggiera Leoncavalla Pajace oraz balet Carmen. Miała być jak zawsze muzyczna uczta. Dzięki moim rodzicom, miałem wiele takich wieczorów już od kilkunastu lat. Libretto Pajaców osadzone jest na południu Włoch, opowiada o trupie wędrownych komediantów, o miłości i zdradzie. Główny bohater Canio, jak wszyscy pozostali aktorzy występują w strojach jak z obrazu Cezanne’a „Pierrot i Arlekin”. Duży biały strój i wymalowana na biało, maska na twarzy. Opera ta składa się z dwóch aktów. Staliśmy na przerwie, która dziwnie się wydłużała. W końcu zasiedliśmy, podniosła się kurtyna, a na scenie wszyscy aktorzy z obu spektakli, a odtwórca Canio informuje nas o zamachu na Jana Pawła II, o krytycznym stanie papieża. Strach, niedowierzanie, szlochy nie trwały długo. Canio klękając rozpoczyna odmawiać Ojcze Nasz, za nim czynią to wszyscy. Cała Opera powtarza „bądź wola Twoja”… Nie wiedzieliśmy jaka ona będzie. Artyści kończą II akt i miałem wrażenie, że wnieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Na zawsze zapamiętam arię:
Śmiej się Pajacu,
choć bolejesz niezmiernie.
Śmiej się, choć ból
przeszywa serce twe…
i te prawdziwe łzy spływające po policzkach artysty. Balet nie został już wystawiony, a wielu z uczestników spektaklu udało się wprost do pobliskich kościołów, dołączając do setek wiernych skupionych na modlitwie. JEGO WOLĄ Jan Paweł II służył Kościołowi i Polsce jeszcze przez wiele jeszcze lat. Od tego czasu uczestniczyłem w wielu niesamowitych wydarzeniach artystycznych w Operze Śląskiej, jednak „Pajace” na zawsze mają w moim sercu miejsce szczególne, bo szczególna była nasza modlitwa i ta wspólnota, którą wtedy stworzyliśmy…

zobacz archiwum wpisów na blogu »

Aktualności

zobacz archiwum wiadomości »