W minionym tygodniu wróciły wydarzenia z wydawałoby się dość odległej przeszłości….   Damian B. kandydat na prezydenta ponad stutysięcznego miasta, a jednocześnie prezes pewnego piłkarskiego klubu, został oskarżony o korupcję – donosił “Super Ekspres” 8 października 2010 roku. W wywiadzie dla tejże gazety Damian B. powiedział: Będę dążył do jak najszybszego wyjaśnienia sytuacji, która negatywnie wpływa na wizerunek klubu i mojej osoby. To był dzień 8 października 2010 roku. Pytany czy się nie wycofa odpowiedział: Przemyślałem wszystko i przystąpię do tego wyścigu. Nadal przecież obowiązuje zasada domniemania niewinności. Nie czuję się winny, więc dlaczego miałbym się z niego wycofać? Minęło blisko sześć lat. I nadal jesteśmy w tym samym miejscu. Z tą różnicą, że ówczesny kandydat został prezydentem ponad 100 tysięcznego miasta. I z tą różnicą, że mimo tej bardzo jasnej, konkretnej deklaracji – od blisko sześciu lat nie dąży do do jak najszybszego wyjaśnienia sytuacji. Niestety źle to świadczy także o naszym wymiarze sprawiedliwości, także czwarta władza nie interesuje tematem. Niestety, jest też obojętna opinii publicznej. Stąd też jest jak jest. Zgadzam się z opinią oskarżonego Damiana B. o negatywnym wpływie procesu na jego osobę i na wizerunek klubu, niestety teraz również na wizerunek całego miasta. Może w końcu, panie prezydencie, czas stanąć w prawdzie i przestać robić uniki, dojrzale i uczciwie podchodząc do swoich deklaracji i obietnic.