Wizyta papieża Franciszka, to wielka radość. Radość, którą nie zmącą nawet próby instrumentalnego wykorzystywani jego nauczania. Tak było za komuny, tak jest i teraz. Wszak świat się nie zmienił, trwa nieustanna walka dobra i zła. Dzisiaj utkwią mi w pamięci słowa:
Bóg zachęca cię, byś marzył, chce ci pokazać, że z tobą świat może być inny.
Mam nadzieję, że wielu młodych (także tych tylko duchem) podejmie to wyzwanie. Jest to równie potrzebne, jak kolejne zadanie jakie stawia przed nami papież Franciszka: Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, by wegetować, by wygodnie spędzić życie. Przeciwnie, przyszliśmy, by zostawić trwały ślad. To smutne, gdy przechodzimy przez życie nie zostawiając śladu. Gdy mylimy życie z konsumpcją cena jest bardzo wysoka – tracimy wolność. Nie jesteśmy wolni, by pozostawić swój ślad. Wielu woli, by młodzi nie byli wolni i nie życzą im dobrze. Chcą, by byli śpiący, nigdy nie czuwający. Musimy bronić naszej wolności.
Na koniec ostatnie słowa skierowane przez Franciszka, a warte przypomnienia: Nasza odpowiedź na ten świat w stanie wojny to: przyjaźń, braterstwo, komunia, rodzina.
I tego nam wszystkim życzę…