Wczoraj pisałem o “polityce informacyjnej” el presidente. Nie można o niej nic dobrego powiedzieć poza tym, że pozwala dowiedzieć się o rozmaitych imprezach, zwłaszcza z udziałem prezesa-prezydenta. Z drugiej strony, jest to działalność w pełni świadoma, zgodnie z zasadą – im lud wie mniej, tym lepiej nim manipulować…
Niestety opozycja w tym temacie nie jest lepsza. Konia z rzędem temu, kto znajdzie informacje, na przykład, o przebiegu lub o efektach poniedziałkowej sesji Rady Miasta. Przeglądałem profile tych, którzy prowadzą swoją osobistą politykę informacyjną. Brak informacji. Bo niestety w odróżnieniu od el presidente nowej większości zarówno jako całości, jak i każdemu z osobna, winno zależeć na jak najlepszej informacji. Niestety od początku nie ma ona wspólnej linii (polityki) informacyjnej. Koalicja PO,PiS i SBB nie poinformowała nawet o zawiązaniu nowej większości i celach jakie sobie postawiła. Swoją politykę informacyjną nie mają również klubu radnych. Milczy PO, PiS i SBB. Nie zmienia tej oceny nawet sytuacja transmisji z obrad Rady, bo przecież komu się chce słuchać kilkugodzinnego “ględzenia”. Radni są chyba przekonani, że wszyscy wszystko wiedzą. A jak jest? Wystarczy wyjść na ulicę. Szkoda, bo to ogromny błąd. Im więcej mieszkańcy wiedzą, tym lepiej. Czy większość w Radzie uważa, że obiektywnie będzie o nich (i o sytuacji w mieście) pisać ŻYCIE BARTYLI?? Panie, panowie – POBUDKA!!!