Rozpoczęta dzisiaj debata na temat zmian w polskiej edukacji już budzi wielkie emocje wśród ekspertów, nauczycieli,rodziców, polityków. Patrząc na nieustanne reformowanie polskiej szkoły i ciągle pojawiające się nowe, nierzadko niespójne i nieprzemyślane pomysły, projekty itp., można naprawdę się pogubić. A nawet zdenerwować, że te same sprawy ciągle wracają. Czy to oznacza, że zmiany nie są potrzebne? Że jest dobrze, a może nawet świetnie? Niestety nie. Ani nie jest świetnie, a nawet dobrze, ani nie można odejść od kolejnych zmian. Jakie dziedziny wymagają pilnej analizy i zmian? Spróbuję je wyliczyć:
– finansowanie edukacji, nadzór i kontrola,
– model organizacyjny szkoły,
– podstawa programowa, przedmioty nauczania, podręczniki,
– kształcenie i doskonalenie nauczycieli, status nauczyciela,
– jakość dydaktyki,
– słabość działalności badawczej i analitycznej,
– zwiększenie efektywności wydawanych na edukację środków publicznych, zwłaszcza tych z Funduszy Europejskich,
– kształtowanie odpowiedzialności uczniów,
– dywersyfikacja usług edukacyjnych.
Mówiąc o zmianach nie można nie wspomnieć o wymaganiach. Są one jednym z ważniejszych czynników osiągania odpowiedniej skuteczności uczenia się i edukacji. Jeśli chcemy w Polsce dokonać dobrej zmiany, odbudować szkołę o wysokiej jakości kształcenia to nie możemy zapomnieć o stawianiu wysokich wymagań. One determinują skuteczność edukacji.
Blog
zobacz archiwum wpisów na blogu »
Aktualności
Opinia prof. Aleksandra Nalaskowskiego na temat sytuacji w polskiej edukacji. Warto przeczytać!
Trwa ogólnopolski niepokój czy odbędą się matury. W zasadzie nie wątpię, że tak. Bo strajkującym pedagogom pozostały chyba jakieś resztki instynktu samozachowawczego. Matury to oczywiście kamień milowy dla abiturientów i kandydatów in spe na uczelnie wyższe.
Ale nie zapominajmy, że maturzyści to tylko jakiś ułamek całej liczby uczniów. I coraz bardziej zatrważające jest, że miliony dzieciaków od dwóch tygodni nie chodzą do szkoły. W środku Europy, w kraju, który chce aspirować do gospodarczej czołówki świata, w Polsce z ambicjami na własne technologie i innowacyjność – dzieci i młodzież hurtem nie spełniają obowiązku szkolnego. Bezczynni młodzi ludzie, kompletnie zdezorientowani dodatkowymi feriami są przez swoich nauczycieli demoralizowani. Tak!
Demoralizowani i nie inaczej. Rozliczani na co dzień z każdej opuszczonej godziny, karani za każdy akt wagarów, karmieni pouczeniami o tym, że tylko praca działa cuda, że systematyczność, solidność, rzetelność, wytrwałość to droga do sukcesu i godności, zostają zmuszeni do dydaktycznej bezczynności. Odbierają gorzką lekcję relacji między fasadową teorią a upodloną praktyką życia. Widzą, uczą się od swoich „mistrzów”, że deklaracje mogą być biegunowe odmienne od czynów, że można być jawnym hipokrytą. Maturzyści cierpią niezwykle, ale pamiętajmy, że demoralizują się wszyscy uczniowie.
https://wpolityce.pl/polityka/443817-uczniowie-sa-demoralizowani-przez-swoich-nauczycieli