Donald Tusk odwiedził we wtorek Siedlce. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej spotkał się z różnymi pytaniami ze strony zebranych mieszkańców, jednym z nich był pan Janek – jak sam się przedstawił mężczyzna, a który pytał o swój los… emerytowanego mundurowego. A dokładniej?
Mężczyzna to:
– porucznik SB, funkcjonariusz MO i ZOMO
– członek ZSMP i PZPR
– działacz antykościelnego pionu IV
– chronił komunist. obiekty wojskowe
– wyróżniony nagrodą Kiszczaka
Jak panu wiadomo, ta przygoda rozpoczęła się za pana rządów. (…) W tej chwili jako oficer, pracujący tu w Siedlcach, mam 0,0 proc. za 10 lat pracy w policji politycznej, a taka policja jest na całym świecie — przyznał otwarcie.
Mężczyzna zapytał Donalda Tuska wprost, jak ma zamiar to „złagodzić”. Jak odpowiedział lider PO?
Byliśmy prawdopodobnie swego czasu, po różnych stronach barykady — zaczął Tusk. Miałem przekonanie, że jest rażącą niesprawiedliwością, że (…) istnieje bardzo dużo ludzi, które są ofiarami poprzedniego systemu i mają wyraźnie mniej. (…) To było historycznie niesprawiedliwie — mówił dalej, wspominając jednocześnie, że miał wielu znajomych, którzy siedzieli w więzieniu, a mieli potem mniejsze emerytury od tych, którzy stali za ich krzywdami, a nawet sam był bity przez SB.
Nie uważam, że właściwe jest użalanie się nad losami byłych SB-ków. Szkoda też, że za swoich rządów Tusk nie zadbał o przyszłość byłych działaczy opozycji, tych najbiedniejszych.