100 rocznica urodzin prof. Wandy Półtawskiej stała się dla “Newsweeka” idealną okazją do uderzenia nie tylko w tę wybitną, zasłużoną dla Polski i Kościoła Damę Orderu Orła Białego, ale i w św. Jana Pawła II, z którym się przyjaźniła. Jaki jest zarzut? To, że wspólnie opracowali nauczanie Kościoła o pełni człowieczeństwa, o życiu w harmonii, w której seksualność jest jednym z wymiarów ludzkiej natury, a nie ślepą siłą, która dominuje ducha.
Wiele było reakcji na ten tekst, tym razem najbliżej mi do mocnych określeń…

Nie mam pojęcia, jak można nie szanować Wielkich Polaków, zarówno tych żyjących, jak i zmarłych.
Ależ można!
Jan Paweł II też uwiera od lat. Ostatnio w święto Wszystkich Świętych nasz parafialny kaznodzieja przypomniał, że ŚWIĘTOŚĆ nie jest zastrzeżona dla ludzi idealnych, dla tych co nie popełniają błędów, grzechów. Święty to ten, kto ma takie zaufanie do Bożego miłosierdzia, że nie waha się rzucić się w jego ramiona, kiedy tylko uświadomi sobie, że popełnił grzech. Im bardziej jest święty, tym szybciej to robi! Ale, dla wielu to dzisiaj abstrakcja.
Dla nich problemem jest wykorzystanie postaci pierwszego Polaka na stolicy Piotrowej, w podręczniku dla klasy II szkoły podstawowej. A przezcież Karol Wojtyła to także poeta, poliglota, aktor, dramaturg, pedagog, filozof historii, fenomenolog, mistyk… Po prostu wielki Polak!

Tak na marginesie modnych ostatnio prób dyskredytowania Wielkich Polaków i nie tylko Polaków (że wspomnę o Ojcach Założycielach USA), zwracam uwagę, że na każdego można znaleźć “haka” zwłaszcza, kiedy “oceniamy” historię i jej bohaterów, z pozycji poprawności politycznej XXI wieku.