Kolejny tydzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Kolejne zabite dzieci, zgwałcone kobiety, zbombardowane dzielnice mieskzaniowe, głodzony Mariupol, z którego zostały zgliszcza, Ukraińcy wywożeni w głąb Rosji…
Z drugiej strony szczyty. Pytanie czego? Hipokryzji, strachu przed Putinem, a może przed utratą intratnych kontraktów i ciepłej posadki na emeryturze. Jakby na to nie patrzeć NATO, G7, Unia Europejska nie wykorzystuje szansy, aby maksymalnie osłabić Rosję i odciąć europejskie finansowanie wojny na Ukrainie.
Słusznie powiedział premier Morawiecki: Dość jałowych, bezzębnych deklaracji i pustych gestów solidarności. Trzeba twardych działań dla Ukrainy i wolnej, demokratycznej, bezpiecznej Europy.
Ale teraz doszliśmy do krawędzi. Potrzebne są już dziesięciokrotnie surowsze sankcje, zamknięte niebo, samoloty, czołgi od sojuszników Ukrainy, dyplomatyczne silne starania – apelują mieszkańcy Mariupola. Aby uratować setki tysięcy ludzi w Mariupolu. Uratować z piekła i niekończącego się kręgu znęcania się. Uratować wszystkie inne miasta naszego kraju przed strasznym losem Mariupola. Błagamy o pomoc!
Póki co mamy ładne zdjęcia, materiały filmowe, uśmiechniętych polityków, ściskane dłonie. Tylko że to było “właściwe” wiele lat temu. Teraz potrzebne są działania, skuteczne i zdecydowane. Póki co Rosja ma się dobrze!!