Porządkowanie sfery komunalnej w naszym mieście jest bolesne. To efekt zmiany firmy, która do tej pory była monopolistą w Bytomiu, a jak pokazały pierwsze miesiące tego roku, nie była przygotowana do literalnego wywiązywania się z podpisanych umów. Nie jest łatwo znaleźć wykonawstwo zastępcze, czyli firmy, które w środku roku wezmą na siebie dodatkowe zobowiązania. W efekcie mamy zadyszkę w temacie utrzymania zieleni i porządku w mieście. Jak dla mnie to niewielka cena, za przygotowanie dobrego przetargu i wyłonienie solidnych wykonawców. Do tego sześć miesięcy to nie jest na tyle długi czas, aby zwalczyć „przyzwyczajenia”, złe nawyki, wśród niemałej grupy pracowników miasta, którzy przez sześć lat zostali oduczeni normalności.
Rozumiem rozdrażnienie bytomian, jednak mimo wszystko zachęcam do cierpliwości. Co ciekawe, niektórym tego typu grzechy nie przeszkadzały za czasów Bartyli. Ponadto jego tutumfaccy, wspierani przez bartylowe-układowe media, podjudzają mieszkańców.
Nie bez winy są i obecnie rządzący. Nadal mają problem z przepływem i przekazem informacji, z gradacją ich ważności. Jak do tej pory, każdy z problemów krytykowanych przez „opozycję”, wyniki z zapaści, która jest efektem ich rządów, a właściwie bezrządów.
Tak więc kochani pół roku, to tylko pół roku i cudów nie będzie…