Zarówno na arenie ogólnopolskiej, jak i lokalnej, co rusz wybuchają afery i „afery”. Nie brakuje ich na poletku krajowym, gdzie co rusz każda z sił politycznych stara się doprowadzić do wybuchu miny, marząc aby było to pole minowe. Czy lekceważę owe afery? NIE! Jednak problemem jest, że żaden z uczestników wojny polsko-polskiej, nie ma moralnego prawa oskarżać, bo każdy ma swoje za uszami. A jest tego tyle, że te uszy dawno już odpadły z ciężaru przewinień. Podobnie jest na lokalnym podwórku. Choć jest różnica, bo póki co, trudno porównywać antagonistów. Obóz PINOKIA ma za sobą kontenery grzeszków i grzechów, obecny obóz rządzący, powoli zapisuje dopiero swoją kartę.
Jedno jest podobne, zarówno w kraju, jak i w Bytomiu, stopień zainteresowania owymi aferami i „aferami” jest bardzo ograniczony. W ostateczności dłużej niż jeden dzień interesuje się nimi garstka obywateli. Większość zobojątniała i zmienia się ten stan rzeczy tylko wtedy, kiedy kogoś to coś dotknie, tak jak na przykład podwyżka paliw lub czynszów o 50%. Żyją tym na co dzień beneficjanci życia publicznego oraz nieliczni zaintersowani. Widać to zwłaszcza w naszym mieście, kiedy układ stara się na siłę stworzyć obraz miasta upadłego. Jaki efekt? Wpisy na 24/Bytom lajkuje od 6 do 27 internautów, z czego część to trolle. Pojedyń=ncze wpisy są w stanie osiągnąć 40-60 polubień. Wiem, że cel jest inny – sączenie jadu, bo kropla dąży skałę. Trzeba na spokojnie obserwować i reagować, a mieszkańcy i tak żyją swoim życiem i swoimi problemami…