Ponad 11 proc. młodych ludzi ma myśli samobójcze. Aż 73 proc. Polaków dostrzega u siebie objawy pogorszenia stanu psychicznego. Depresja atakuje coraz częściej.
Potrzebujemy relacji, stabilizacji, bezpieczeństwa. Już badania przeprowadzone w czasie pandemii pokazały, że w różny sposób radzimy sobie z taką sytuacją. Problemy, które wtedy się pojawiły, dziś się nasilają. Czym jest depresja? – Można podać definicję naukową, ale można również sięgnąć do znaczenia słowa „depresja” – czyli głębokość, jakiś rodzaj przygniecenia. Rzeczywiście tak to jest, że w stanach depresyjnych i zespołach objawów depresyjnych pojawiają się zaburzenia związane z nastrojem, które nas przygniatają. Przeżywamy smutek, przygnębienie, lęk, zmagamy się z niską samooceną – mówi psycholog dr Teresa Jadczak-Szumiło, podkreślając, że żadnego z tych objawów nie można lekceważyć. Zawsze lepiej skonsultować się ze specjalistą, psychiatrą czy psychologiem. Pierwszy pomoże farmakologicznie, wesprze układ nerwowy we właściwym jego funkcjonowaniu, drugi przeprowadzi psychoterapię. – To dłuższy proces. Pacjent – w zależności od stanu – będzie potrzebował kilku lub kilkunastu wizyt. Będzie uczył się odczytywania własnych emocji, odpowiedniego ich wyrażania, a potem także nowych, konstruktywnych zachowań, odpowiednich dla swoich stanów emocjonalnych – tłumaczy dr Jadczak-Szumiło. – Oczywiście otrzymaliśmy niejako kulturowo zapisane narzędzia do radzenia sobie w sytuacjach stresujących, ale nie zawsze potrafimy z nich właściwie korzystać. Dlatego takich zachowań musimy się nauczyć u specjalisty – dodaje.
Dane, których dostarczają badania przeprowadzone przez UCE Research i platformę Psycholodzy.pl, są alarmujące. W grupie wiekowej 18–22 lata blisko 11,5 proc. respondentów przyznaje, że ma myśli samobójcze. Wraz z wiekiem ta liczba zasadniczo spada. – Te młode osoby cechuje niska samoocena i mała wiara w siebie, tak wskazuje 34,4 proc. badanych. Z kolei 29,5 proc. mówi o obniżeniu koncentracji, poczuciu winy, uczuciu utraty energii i zmęczeniu oraz zaburzeniach snu. Obniżenie nastroju najczęściej występuje u osób w wieku od 23 do 35 lat, podobnie jak pesymistyczne widzenie świata. Najbardziej niepokoi jednak spora liczba młodych mających myśli samobójcze oraz fakt, że prawie 73 proc. badanych Polaków deklaruje objawy pogorszenia się stanu psychicznego – podkreśla Michał Pajdak.
W czym upatrujemy przyczyn takiego stanu? Najczęstsza odpowiedź brzmi: w inflacji. Uczestników badania zapytano, czy wskazywane objawy depresyjne występowały, zanim nastąpił wzrost inflacji, czyli przed podwyżkami produktów sklepach, rat kredytów oraz spadkiem wartości dochodów. Raczej nie – odpowiedziało 50 proc. badanych, ale były to osoby starsze. Młodzi miewali objawy depresyjne również przed pojawieniem się wskazanych okoliczności. Problem będzie narastał, bo na razie nic nie wskazuje na to, by sytuacja gospodarcza naszym kraju miała się poprawić. A skoro istnieje, to będzie też generował kolejne problemy finansowe, bo leczenie depresji, jak każdej choroby, kosztuje. W przypadku depresji mówi się o 2 mld zł. Tyle płacimy za leczenie grupy już ponad 4 mln osób. Dlatego specjaliści apelują do pracodawców, by pomagali swoim pracownikom jak najłagodniej przejść przez ten trudny czas, o ile to możliwe – wspomagali ich, umożliwiali skorzystanie z konsultacji specjalistycznych w gabinetach psychologów czy psychiatrów.