“Dość wpływów Kościoła!”
Głęboko słusznie brzmią takie hasła i chyba wielu ludzi przekonują. Wpływów Kościoła też nie chcemy, bo my przecież dorośli i samodzielni jesteśmy. Wiemy, co mamy robić, nie pozwolimy, żeby nam ktoś pod kołdry zaglądał. Nie będzie papież pluł nam w twarz i dzieci watykanił.
Ale zaraz: komu z Państwa Kościół zaglądał pod kołdrę? Komu ksiądz odjął od ust kiełbasę w piątek? Komu odebrał pigułki antykoncepcyjne? Nie widzę, nie słyszę.
No właśnie… same puste hasła. Bo co to są wpływy Kościoła? Czy nie jest to prosta konsekwencja faktu, że olbrzymia większość społeczeństwa przyznaje się do członkostwa w Kościele katolickim? Jasne, że na tym się katolicyzm wielu rodaków kończy. Ale dla wielu się nie kończy. Jaka inna instytucja potrafi co tydzień gromadzić rzesze ludzi w prawie każdej miejscowości kraju? I to się dzieje od wieków! Nawet jeśli w niektórych regionach kościoły odwiedzało przed pandemią tylko 20 procent zobowiązanych, to w skali kraju wciąż jest to wiele. Czy taka rzecz mogłaby nie mieć wpływu na funkcjonowanie państwa? I czy obecność Kościoła w przestrzeni publicznej jest objawem dyskryminacji kogokolwiek, czy może raczej objawem normalności?
W pełni zgadzam się ze słowami Franciszka Kucharczyka, które są fragmentem jego artykułu, do lektury którego bardzo zachęcam https://www.gosc.pl/doc/6958141.Wplywy-przeciw-wplywom
Z drugiej strony nie mam przyjmności być bombardowany informacjami dotyczącymi spraw spod kołdry, nie zgadzam się z nachalną propagandą takich czy innych preferencji seksualnych, zachowań czy odczuć. Każdy po ukończeniu 18 roku życia sam decyduje o swojej teraźniejszości i przyszłości. Byliśmy i jesteśmy różni, jak świat światem, stąd też na koniec apel uszanujmy tą różnorodność zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym. Jeżeli ktoś ma wątpliowości jak kończy się inżynieria społeczna zapraszam do Hiszpanii, osobiście się nie wybieram…
Otóż w tej Hiszpanii wprowadza się już pełną CENZURĘ. Otóż osoby oskarżone o “dyskryminowanie” kogoś ze względu na „orientację seksualną” będą musiały udowodnić swoją niewinność. Ta aberracja to zaprzeczenie prawnego dziedzictwa cywilizacji europejskiej – dotąd bowiem osoba bez prawomocnego wyroku uznawana była za niewinną. Tymczasem kary za “dyskryminowanie”, czyli inne zdanie na tematy powiązane z ideologią LGBT, w tym członków członków ruchu, mogą sięgać kilkuset tysięcy złotych!