Stan języka debaty publicznej jest obecnie postrzegany jako jedna z przyczyn negatywnych zjawisk społecznych w Polsce. Używa się przy tym takich określeń, jak mowa nienawiści, język agresji, przemysł pogardy, operuje się takimi nazwami gatunkowymi, jak hejt, fake news, które odnoszą się do zjawisk skrajnie negatywnych. Taką ocenę sytuacji miało Prezydium Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk już w styczniu 2019. Rada zwracała wtedy uwagę na skrajnie niepokojące zjawiska i stanowczo apelowała do polityków i dziennikarzy o zaprzestanie używania wyrazów brutalnych, deprecjonujących osoby i instytucje, określeń nacechowanych dużym ładunkiem ekspresji oraz niemanipulowanie znaczeniami wyrazów.
Co ciekawe, wiele liberalnych mediów narzekało, że publiczność na meczach piłkarskich jest wulgarna. Dzisiaj często te same środowiska legitymizują owe przekleństwa na organizowanych przez siebie (lub popieranych) manifestacjach.
Przykładem może być następująca reklama w jednym z największych dzienników w Polsce: Wesprzyj Wypierdalać, kup prenumeratę dla Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Cel dofinansowanie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. To chyba najbardziej jaskrawy przykład, z jednej strony wulgaryzacji języka w debacie publicznej i upowszechniania w mediach tzw. mowy nienawiści, a z drugiej, upolitycznienia mediów.
Do grona piewców wulgaryzmów dołączył wymiar sprawiedliwości. Otóż Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał prawomocny wyrok w sprawie Jerzego Owsiaka. Usłyszał on zarzut używania niecenzuralnych słów w trakcie Festiwalu Pol’and’Rock w zeszłym roku.
Czemu nie karzecie polityków, którzy zapi***lają samolotami za moje, k***a, pieniądze? Dlaczego ich nie pociągniecie do odpowiedzialności? Nie ma na to zgody! Bądźcie z nami na Finale WOŚP. 176 milionów. A wy, k***a, ile wywalacie pieniędzy na loty? Pacjenci onkologiczni nie mają się jak leczyć. To co wy, k***a, do nas macie? – mówił. Wystąpienie Owsiaka trwało około dwudziestu minut. Przepraszam, jeżeli kogoś obraziłem, ale się, k****, to wszystko wylewa z człowieka. Nie dajcie sobie po***ać w sercu, to jest wasz kraj, nie dajcie się omamić. Przeżyłem PRL, jak można teraz tak szczuć. Pierwszy mandat dostanę za bluzgi. Trzeba się je***ć w łeb, aby w te wszystkie kłamstwa uwierzyć. Zmieńcie coś, trzeba w końcu coś zmienić – kontynuował Owsiak.
Sąd pierwszej instancji w Słubicach ukarał ostatecznie Owsiaka naganą. Taką samą karę dostał on po festiwalu w 2017 r. Szef WOŚP postanowił się jednak odwołać. Apelacja okazała się skuteczna i w piątek 13 listopada br. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. uniewinnił Owsiaka z zarzutów. Wyrok uzasadnił brakiem szkodliwości czynu. Świat się zmienia na naszych oczach, a w tym przypadku sądy potrafią rozróżnić obrażanie wulgaryzmami w sposób agresywny od wyrazu artystycznego i emocjonalnego – skomentował szef WOŚP.
A ja myślałem że wulgaryzm to wulgaryzm, a okazuje się że mamy podział na agresywny, artystyczny, emocjonalny, i co ciekawe sąd to potrafi rozróżnić…
I dziwić się, że na ulicach słyszymy co słyszymy!