Odebranie subwencji PiS byłoby nielegalne – tak orzekło Krajowe Biuro Wyborcze, więc organ składający się nie z polityków (jak Państwowa Komisja Wyborcza), lecz prawników-ekspertów od prawa wyborczego. Dla KBW jest jasne, że oskarżenia są bezwartościowe…
Decyzja Państwowej Komisji Wyborczej jest znana. Zdumiało mnie jednak to, że przed jej posiedzeniem i decyzją Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, sędzia NSA i były członek KRS, powiedział, że wszelkie zastrzeżenia do sprawozdania PiS zostały złożone po terminie i przez podmioty nieuprawnione (naruszono art. 144 Kodeks Wyborczego), a ich rozpatrywanie było nielegalne. Sędzia dodał, że głosowanie jest jawne, a jego głos jako Przewodniczącego nie będzie rozstrzygający. Sędzia wyraził też swoje zaniepokojenie stanem demokracji.
Inaczej postanowiła Państwowa Komisja Wyborcza, choć warto zauważyć, że 4 członków PKW, w tym przewodniczący PKW sędzia Marciniak i sędzia Sych głosowało przeciwko uchwale dotyczącej odrzucenia sprawozdania komitetu PiS. To precedens, nigdy wcześniej nie miało to miejsca. To co zarzucano PiS w ten czy inny sposób robiły wszystkie partie, zwłaszcza kiedy były przy władzy.
Problemem nie jest to, że PiSowi zabrano subwencję. Problemem jest, że przez 3 miesiące politycy obozu rządzącego publicznie naciskali na PKW (której skład nota bene, wybrali), żeby tę subwencję zabrała. To nie jest prawo, to jest zemsta!